Kto zorganizuje turniej finałowy PP w hokeja? Chętnych brak

Gdzie zostanie zorganizowany turniej finałowy Pucharu Polski w hokeja? Jak na razie nie zgłosił się żaden chętny. Mimo że czasu zostało coraz mniej, to jednak władze PZHL-u zachowują stoicki spokój.

Łukasz Żaguń
Łukasz Żaguń

Rozgrywki Pucharu Polski w hokeja zbliżają się wielkimi krokami. Turniej zostanie rozegrany w dniach 29-30 grudnia. Tymczasem Polski Związek Hokeja na Lodzie nie ma pojęcie, gdzie będzie miał on miejsce. - Do 3 listopada kluby mają czas na zgłaszanie swoich kandydatur - mówi Marek Bykowski, sekretarz PZHL-u. - Po tym terminie zbierzemy się i wybierzemy najlepsza ofertę - dodaje.

Wydaje się jednak, że władze PZHL-u nie będą miały nad czym debatować. Dlaczego? Otóż jak na razie chętnych na zorganizowanie tego turnieju nie widać. Wstępnie spekulowano, że organizatorem będzie Lublin. - Spotkaliśmy się kilka razy, jednak do porozumienia z tamtejszym MOSiR-em nie doszło. Przedstawiona oferta znacznie odbiegała od wcześniejszych ustaleń - tłumaczy Patryk Rokicki, rzecznik związku.

Władze PZHL-u nie dostrzegają jednak żadnego problemu i ewidentnie lekceważą tę sprawę. Zachowują wręcz stoicki spokój. - Ktoś się zgłosi. Zawsze tak jest, że kluby zwlekają do końca - mówi lakonicznie Bykowski. W rzeczywistości jednak może być inaczej. - Do 3 listopada na pewno nie potwierdzimy chęci bycia organizatorem - mówi Kazimierz Szynal, prezes JKH Jastrzębie. - Na razie skupiamy się na lidze, bo najważniejsze jest wejście do pierwszej "szóstki". Potem może pomyślimy. Dwa lata temu chcieliśmy zorganizować Mistrzostwa Świata Juniorów. U nas rozgrywki młodzieżowe cieszą się ogromnym zainteresowaniem z racji występów w czeskiej lidze. Wybrano wówczas Toruń leżący 500 km od granicy, a nie Jastrzębie mające 15 km. Związek nas olał, także nie mamy zamiaru wyrywać się przed szereg - deklaruje.

Pewną alternatywą mogłyby zatem okazać się Tychy. - Teraz nie myślimy o pucharze. Niemniej jednak rozpoczniemy rozmowy z potencjalnymi sponsorami i nie wykluczam, że jak wszystko się uda, to może się zgłosimy - mówi Karol Pawlik, dyrektor GKS-u.

Największym problemem są pieniądze. Mimo że to PZHL jest organizatorem rozgrywek, nie wspomoże gospodarza ani złotówką. - Nie mamy na to puli. To leży w gestii tego, kto się zgłosi. Rozgrywki pucharowe są dla klubów. Pierwsza faza jest dla nich przygotowaniem do sezonu, finały - do play-offów - mówi sekretarz centrali.

Co ciekawe na wypadek czarnego scenariusza PZHL nie ma żadnej alternatywy, co otwarcie przyznał zresztą sam Bykowski. Oby tylko włodarzy PZHL-u nie zgubiła pewność siebie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×