- Obydwie drużyny nie miały takiej energii, jak w poprzednich meczach. Po prostu spotkanie ze Stanami Zjednoczonymi kosztowało nas bardzo wiele sił. Mieliśmy dużo mniej czasu na regenerację jak przeciwnik, który grał wcześniej mecz. Późno poszliśmy na kolację, późno chłopaki zasnęli po emocjonującym meczu - tak po porażce z Niemcami 2:4 tłumaczył się Robert Kalaber.
- A zregenerować się w tak krótkim okresie jest bardzo trudno. Zabrakło nam w tym meczu takiej wiary, że możemy z takim przeciwnikiem coś więcej ugrać. Bo było na to, żeby coś z tym meczem więcej zrobić. Za późno złapaliśmy ten moment, ale naprawdę mieliśmy ciężki mecz w nogach, a chłopaki to czuli. Zdramatyzowaliśmy ten mecz, walczyliśmy do końca, a za to trzeba im podziękować. Pokazali znowu serce, charakter i walczyli. Szkoda, że na końcu zrobiliśmy błąd, gdy przeciwnik wyszedł sam na sam i wykorzystał szansę - dodał selekcjoner.
- To jest właśnie hokejowa szkoła. Gdy my sytuacji nie wykorzystujemy, a przeciwnik zdoła podobną zamienić na gola - podsumował porażkę z Niemcami Kalaber.
Wszystkie cztery stracone bramki z reprezentacją Niemiec przez biało-czerwonych były wynikiem indywidualnych błędów.
- Nie wiem, ile procent tych bramek tracimy po naszych błędach na tym turnieju, ale wydaje mi się, że prawie wszystkie. My wiemy, gdzie mamy być i jak się ustawić, jednak gubimy się i robimy jakiś błąd, ale to wynika ze zmęczenia. Naprawdę chłopaki grali sześć meczów w osiem dni. To jest duży wysiłek. Naprawdę niebyło czasu na regenerację - wyjaśnił selekcjoner.
Więcej w materiale wideo:
Czytaj także: Szwedzki walec w ćwierćfinale. 26 sekund wstrząsnęło Łotyszami
ZOBACZ WIDEO: Czerkawski po karierze miał mnóstwo zajęć. Teraz zdradza, kim jest dziś