Lepsi o tę jedną bramkę - konferencja po meczu Comarch Cracovia - Energa Stoczniowiec Gdańsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wyrównane spotkanie, wręcz thriller zafundowali kibicom hokeiści Cracovii i Stoczniowca. Po meczu obaj trenerzy byli zadowoleni. Trener Rohaček - bo wygrał mecz, trener Słowakiewicz, bo jego drużyna rozegrała bardzo dobre spotkanie.

Andrzej Słowakiewicz (trener Energa Stoczniowiec): Nieszczęśliwie trafiliśmy na Cracovię i było wiadomo, że będzie ciężko. Po cichu liczyliśmy na to, że wylosujemy GKS Tychy. Trzeba jednak grać z każdym. Tanio skóry nie sprzedaliśmy, nie miałem możliwości gry na cztery piątki, a Cracovia taką możliwość miała. Marek Wróbel nieszczęśliwie dostał krążkiem i nie mógł dziś zagrać. W naszym zespole pojawiło się kilku juniorów, dla których to były pierwsze mecze w play-off. Poczuli tę atmosferę. Na początku byli stremowani, ale z każą minuta było coraz lepiej. W pierwszej tercji złapaliśmy za dużo głupich kar - w sumie sześć minut. To spowodowało, że zostaliśmy wybici z rytmu. Mimo wszystko dobrze graliśmy i dwa razy dochodziliśmy do remisu, niestety błędy indywidualne zadecydowały o utracie bramek. Mecz mógł się podobać jak na początek play-offów. Nic się nie stało, gramy jutro dalej, przeanalizujemy ten mecz, porozmawiamy. Być może Marek Wróbel do nas dojedzie. Szczęście jest potrzebne, ale ono też sprzyja lepszym. Gratuluję Cracovii. Jestem zadowolony i dziękuje chłopakom za walkę.

Rudolf Rohaček (trener Comarch Cracovia): Wiadomo, pierwszy mecz jest zawsze trudny. Dobrze rozpoczęliśmy i można powiedzieć, że w pierwszych 50 minutach zaprezentowaliśmy dobry hokej, swój hokej - to co chcieliśmy grać. Przy stanie 5:2 zdarzyła nam się seria niepotrzebnych fauli i przeciwnik był w stanie nas dojść. Wydaje mi się jednak, że za te 50 pierwszych minut zasłużyliśmy na wygraną. Jestem zadowolony, mimo że końcówka nie była taka jak być powinna. W tej fazie liczą się zwycięstwa. Zrobiliśmy kilka błędów, które nie powinny przydarzyć się klasowej drużynie. Trzymaliśmy blisko krążek, on nagle odskakiwał, trzeba było walczyć. W efekcie doszło do zahaczania i złapaliśmy kilka głupich, ale zasłużonych kar. Teraz nie gra się już ładnie, składnie, tylko po to, aby wygrać. Co do sędziów, to nie mam do nich pretensji. Uważam, że dobrze wykonali swoją pracę. Wygraliśmy pierwszy play-off, prowadzimy i to jest najważniejsze.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)