Musimy pokazać hokeistom przepis na tort - II część rozmowy z Henrykiem Zabrockim, trenerem Stoczniowca

W rozgrywkach Ekstraklasy Energa Stoczniowiec Gdańsk zajęła piąte miejsce w lidze. Hokeiści pod okiem trenera Henryka Zabrockiego przygotowują się do nadchodzącego sezonu. W drugiej części wywiadu opowiada między innymi o celach zespołu na przyszły sezon.

Michał Gałęzewski: Jak wygląda szkolenie w młodszych rocznikach w porównaniu do ubiegłych lat?

Henryk Zabrocki: Mamy poukładany system szkolenia, który się sprawdza. W każdej kategorii wiekowej jesteśmy w czołówce, wszystkie drużyny muszą się z nami liczyć. Niektórzy nam nawet zazdroszczą tej bazy, że wszystko idzie u nas w dobrym kierunku. Oczywiście też mamy problemy. Coraz mniej chłopaków garnie się do hokeja, gdyż jest to sport drogi, dodatkowo miasto jest duże, więc jest wiele innych atrakcji. Jakoś sobie jednak z tym radzimy i bądźmy dobrej myśli, że będziemy ich odpowiednio szkolić, że będzie narybek i hokej w Gdańsku będzie się rozwijał, a młodzi ludzie patrząc na pierwszy zespół w współpracy z naszymi szkoleniowcami będą wartościowymi zawodnikami i będą zasilać szeregi pierwszego zespołu.

Jest szansa na reaktywacje, bądź powstanie nowych ośrodków hokeja na lodzie w Polsce?

- Nie jest chyba gorzej niż było, ponieważ był duży problem z Polonią Bytom, jednak na dzień dzisiejszy ta drużyna nadal będzie występować i z tego należy się cieszyć, gdyż każdy ośrodek jest bardzo ważny. Coraz głośniej się mówi o Lublinie. Starania są też czynione w Elblągu i Bydgoszczy, w której grałem i mam kontakt z tamtejszymi pasjonatami hokeja. Najgorzej jest wtedy, gdy coś upadnie, gdyż potem jest ciężko z powrotem reaktywować. Powinien w tym pomóc PZHL, jesteśmy w przededniu wyborów do władz w Polskim Związku Hokeja na Lodzie i zobaczymy jak to będzie. Świat idzie do przodu i my również nie możemy stać w miejscu, tylko musimy gonić ten świat, aby nie odstawał od nas. Na pewno zarządowi PZHL będzie zależało na tym, aby tych ośrodków było jak najwięcej.

Gdański klub miał zdecydowanie najwyższą średnia frekwencje w lidze. Garną się jacyś nowi sponsorzy do Stoczniowca?

- Cieszę się z tego, że mamy sponsorów którzy są z nami na dobre i na złe. Nasz zarząd z prezesem Markiem Kosteckim na czele cały czas prowadzi rozmowy z potencjalnymi sponsorami i ludźmi, którzy chcieliby wesprzeć tą piękną dyscyplinę, jaką jest hokej. Jest to sport medialny, dla firm, dla sponsorów. Są przerwy w grze i wówczas można się z powodzeniem i skutecznie reklamować. Jest telewizja, w ubiegłym sezonie było coraz więcej transmisji, trzeba trafić do stacji mających większą oglądalność. Podpisanie umów będzie jednym z głównych celów nowego zarządu PZHL-u. Nasi kibice są z nami na dobre i na złe, gramy dla nich, szanujemy ich i zrobimy wszystko, aby mieli oni dużo radości z naszej gry i żeby wyniki były lepsze. Play-offy pokazały, że każdy wynik jest możliwy. Dwa lata temu z 0-3 z Tychami wyciągnęliśmy wynik na 3:3, teraz z Podhalem było odwrotnie, prowadziliśmy 2:0 i wydawało się, że przejdziemy do strefy medalowej, lecz różne przyczyny, między innymi kontuzje, choroby i krótka ławka spowodowały, że tak doświadczona drużyna jak Podhale była lepsza, natomiast my musieliśmy się zadowolić piątym miejscem, które nas i kibiców nie satysfakcjonuje. Zmusza to nas do jeszcze cięższej pracy, którą teraz wykonujemy i zrobimy wszystko, aby wynik był jeszcze lepszy.

Jest szansa na jakieś turnieje w Gdańsku? W ostatnich latach mijały one to miasto szerokim łukiem...

- Miałem w swoich planach turniej pod koniec sierpnia. Bardzo się staraliśmy, ale Gdańsk jest bardzo oddalonym miastem od innych ośrodków hokejowych i w tym roku nam sie nie udało. Będziemy dalej walczyć, może w przyszłym sezonie. Ja się cieszę, że w okresie przygotowawczym zagramy około 10-12 spotkań, jest to lepiej niż w poprzednich latach.

Reprezentacja Polski będzie grać w Gdańsku w najbliższym sezonie?

- Nic na to nie wskazuje natomiast wiem, że zostały przydzielone naszemu miastu Mistrzostwa Świata kobiet V dywizji, które odbędą się w 2009 roku.

Znane są rywalki Polek?

- Rywalkami Polek będą Hiszpanki, Irlandki i Bułgarki. Szanse na zwycięstwo są. Hokej dziewcząt jest coraz bardziej popularny, oglądałem mecze ligowe dziewcząt w minionym sezonie. Widać poprawę przede wszystkim w jeździe na łyżwach, jak i w operowaniu krążkiem. Dziewczyny to bardzo przeżywają, podchodzą emocjonalnie. Widać, że są chętne do pracy i chcą coś w życiu osiągnąć. Chcą się sprawdzić w rywalizacji z przeciwniczkami i bardzo dobrze się stało, że PZHL zgłosił do międzynarodowej rywalizacji hokej kobiet. Dziewczęta mogą z powodzeniem grać w hokeja, co można zobaczyć choćby w naszej hali. Nasze zawodniczki bardzo dobrze się spisały. Pierwszy raz rozgrywana była liga, gdańszczanki zajęły czwarte miejsce i na początek jest to dobre miejsce, choć sportowcy tego miejsca bardzo nie lubią. Ten zespół był jednak bardzo zróżnicowany wiekowo i zrobił, co mógł. Coraz więcej dziewcząt garnie się do gry. Sam wynik przyjdzie, gdy będzie poparty sumienną, cierpliwą i odpowiednią pracą.

Jakie są cele męskich drużyn na przyszły sezon?

- Cele trzeba stawiać, to nie ulega wątpliwości. Powinni je stawiać jednak sami zawodnicy. Gdy ktoś odgórnie powie, że ktoś ma upiec tort. Młodzi ludzie nie wiedzą ile czego dodać, my musimy pokazać hokeistom przepis na tort. Oni znają swoją wartość, chcą dążyć do najwyższych celów i odpowiednią pracą, zaangażowaniem, profesjonalnym podejściem mogą je osiągnąć. Jeżeli w każdy trening i każdy mecz dadzą z siebie sto procent, na granicy swoich najwyższych umiejętności, to wynik przyjdzie sam i ten cel zostanie osiągnięty.

Cel medalowy jest realny?

- Myślę, że tak. Na pewno jest on realny, choć inne drużyny pozmieniały składy, zawodnicy przechodzą z klubu do klubu, do nas przyszli środkowi - Zachariasz i Hurtaj i liczę, że będą to odpowiedni zawodnicy. Ja patrzę na swój zespół i chcę, żeby grał dobrze. Od góry wszystko jest dobrze poukładane i możemy spokojnie pracować. Nie ukrywam, że śledzę ruchy transferowe, jednak skupiam się na swoim zespole, żeby grał on jak najlepiej i żeby w każdym meczu dawał z siebie wszystko, a wynik przyjdzie sam.

Klubowi nie grozi coś takiego, co spotkało Unię Oświęcim?

- Sport ma to do siebie, że różnie może się wszystko potoczyć. Nie zawsze wszystko rozstrzyga się na lodowisku i nie można niczego wykluczyć. Jeżeli będzie odpowiednio wykonana praca, będzie motywacja, będzie wszystko poukładane organizacyjnie, będą sponsorzy, to długo powinniśmy być w czołówce.

Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

Komentarze (0)