Świątynia Radziszewskiego padła, ale Cracovia zwyciężyła - relacja z meczu Stoczniowiec Gdańsk - Comarch Cracovia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wyrównana i ciekawa była inauguracja hokejowego sezonu w Gdańsku. Skazywany na porażkę Stoczniowiec wysoko zawiesił poprzeczkę wicemistrzom Polski. Ostatecznie jednak górą była bardziej doświadczona drużyna Rudolfa Rohaczka.

"Pasy" przyjechały do Gdańska jako jedyna ekipa w PLH, która nie straciła jeszcze bramki. Rafał Radziszewski jednak tylko do 6 minuty zachował czyste konto. Wówczas to bramkę zdobył wyróżniający się we wtorek w gdańskiej ekipie Szymon Marzec.

Młody gdański napastnik jadąc wzdłuż bramki wykorzystał moment, że Radziszewski nie zdążył zasłonić siatki i strzelił do bramki. Mimo, ze to gdańszczanie zdobyli gola jako pierwsi to jednak przewagę optyczną posiadali goście. Zamienili to w pierwszej tercji na dwie bramki. Na więcej nie pozwolił im Przemyslaw Odrobny.

W końcówce inauguracyjnej tercji jeszcze raz przypomniał o sobie Marzec. Po jego uderzeniu Radziszewski odbił krążek a dopadł do niego Aron Chmielewski i doprowadził do wyrównania.

W drugiej odsłonie zdecydowanie już dominowali gdańszczanie. Długimi okresami nie wychodzili z połowy Cracovii ale mieli fatalnie nastawione celowniki. Dość powiedzieć, że do siatki nie trafiali Jan Steber czy Roman Skutchan którzy z reguły nie mylą się w sytuacjach 1 na 1. Trzeba jednak przyznać, że podobnie jak Odrobny dobry dzień miał również Radziszewski.

Gole zaczęły padać w ostatniej odsłonie. Nie było w niej już wyraźnej dominacji, którejś ze stron ale to gospodarze dość szybko wyszli na prowadzenie. W 46 minucie Steber wykorzystał wreszcie sytuację sam na sam i doprowadził do stanu 3:2 dla Stoczniowca.

Wówczas goście znacznie przyspieszyli i dość szybko przejęli inicjatywę. W kluczowym, jak się później okazało, momencie meczu nie popisali się też gdańscy obrońcy. W ciągu zaledwie 18 sekund gdański bramkarz musiał wyciągać krążek z siatki dwa razy.

Gospodarze raz jeszcze zerwali się do walki, jednak doświadczona ekipa "Pasów" umiejętnie się broniła, nawet grając w liczebnym osłabieniu.

Stoczniowiec Gdańsk - Comarch Cracovia 3:4 (2:2, 0:0, 1:2)

1:0 - Szymon Marzec 6' 5/4

1:1 - Michał Piotrowski (Sebastian Biela) 9' 5/4

1:2 - Jarosław Kłys 15' 5/4

2:2 - Aron Chmielewski (Szymon Marzec, Filip Kwieciński) 18' 5/4

3:2 - Jan Steber (Petr Janecka) 46'

3:3 - David Kostuch (Rafał Martynowski, Damian Słaboń) 51'

3:4 - Leszek Laszkiewicz (Daniel Laszkiewicz) 51'

Składy:

Stoczniowiec: Odrobny; Kostecki - Rompkowski, Smeja - Maj, Kwiecinski - Skrzypkowski; Skutchan - Janecka - Steber, Marzec - Ziółkowski - Jankowski, M.Wróbel - Chmielewski - Wróblewski.

Comarch Cracovia: Radziszewski; Wajda - Kłys, Noworyta Landowski, Witowski - Dulęba, Karcz - Kozak; L.Laszkiewicz - Pasiut - D.Laszkiewicz, Łopuski, Biela - Piotrowski, Bryła - Słaboń - Rutkowski, Kostuch - Martynowski - Dvorak.

Sędziowali: Włodzimierz Marczuk oraz Grzegorz Cudek, Sebastian Adamuszek

Widzów: 600.

Źródło artykułu: