Hokeiści JKH GKS-u przyjechali do Gdańska w okrojonym składzie, gdyż Tomasz Pastryk ma pęknięte żebro, Daniel Galant zmaga się z kontuzją mięśnia, na domiar złego Mateusz Bryk doznał kontuzji na turnieju EIHC. Na szczęście do składu powrócił uderzony krążkiem na początku października Patrik Rimmel. Mimo to, jastrzębianie przyjechali do Gdańska zaledwie trzeba obrońcami i z konieczności w defensywie musiał grać Rafał Bernacki. - Przed wyjazdem rozchorował nam się kolejny obrońca, Kamil Górny. Patrik Rimmel grał pierwszy mecz po kontuzji i trzeba grać tym kim się ma. Cały czas pracujemy nad tym, żeby w Oświęcimiu grało więcej obrońców - powiedział II trener JKH GKS, Jacek Chrabański
Od samego początku spotkania bardziej zdeterminowali wydawali się hokeiści Stoczniowca, którzy pierwszą akcję, która mogła się zakończyć bramką przeprowadzili w 30 sekundzie gdańsko-jastrzębskiej potyczki, ale strzał Petra Janecki obronił Daniel Kachniarz. To jednak nie gdańszczanie cieszyli się z pierwszej bramki. Podczas gry w przewadze w trzeciej minucie, znakomitym przeglądem pola popisał się Richard Kral, a Przemysława Odrobnego strzałem z ostrego kąta pokonał Adrian Labryga. Chwilę później po strzale Mateusza Danieluka mogło być już 2:0, jednak sędzia odgwizdał spalonego w polu bramkowym. Zawodnicy obu drużyn grali bardzo ambitnie. Korzystając z chwili nieuwagi w szeregach drużyny z Jastrzębia, podczas gry w osłabieniu biało-niebieskich krążek w tercji neutralnej w 9 minucie spotkania wyłuskał Aron Chmelewski, po czym wstrzelił go w tercję rywali. Tam znajdował się ambitny Jan Steber, który wygrał pojedynek z obrońcą jastrzębskiego teamu i w sytuacji sam na sam pokonał Kachniarza.
Trzy minuty później bramkę mogli zdobyć zawodnicy JKH GKS-u, którzy co prawda położyli na lód Odrobnego, ale na właściwym miejscu był Mateusz Rompkowski, który wybił krążek z linii bramkowej. W 15 minucie gdańszczanie przeżyli swoje zarówno dobre, jak i złe chwile. Właśnie wtedy po zamieszaniu w polu bramkowym bramkę na 2:1 zdobył Aron Chmielewski. - Fajnie zostawił mi krążek Marek Wróbel po tym, jak krążek podał Jan Steber. Zostałem sam na sam z bramkarzem, kiwnąłem go i strzeliłem jak to napastnik musi robić - opisał świeżo upieczony reprezentant Polski. Chwilę później na ławkę kar usiedli Michał Smeja i Filip Drzewiecki. Goście atakowali pięciu na trzech, jednak solidnie grająca obrona Stoczniowca, a zwłaszcza Odrobny skutecznie powstrzymali rywali. Najlepszą szansę na strzelenie bramki miał Kral mając przed sobą pustą bramkę, trafił w słupek.
Druga tercja rozpoczęła się znakomicie dla gdańszczan. W 23 minucie spotkania na bramkę Kachniarza strzelał Marek Wróbel, a krążek odbił się od łyżwy Chmielewskiego i wpadł do bramki. - Stałem przy bramce, zasłoniłem bramkę i krążek odbił się od łyżwy i padł gol - powiedział Chmielewski. Przez kolejne minuty zawodnicy grali twardo, szybko, ale tym razem nie było zbyt wielu spektakularnych akcji ofensywnych, jakimi kibice byli świadkami w pierwszej części gry. Komplet kibiców w małej hali gdańskiego Stoczniowca ożywiła akcja sam na sam Petra Janecki w 37 minucie, po której zmusił on Kachniarza do wyciągania krążka po raz czwarty. Po kolejnej akcji mógł mieć miejsce gol kontaktowy, ale Odrobny obronił plecami strzał Marcina Słodczyka z bliskiej odległości.
Trzecia tercja rozpoczęła się od ataków zawodników gości, którzy musieli się spieszyć, aby móc odmienić wynik meczu. Trudne zadanie gdańszczanie mieli w 49 minucie spotkania, kiedy to dwie dwuminutowe kary złapali hokeiści z Gdańska. W tym czasie trwał napór jastrzębian. Najpierw strzelał Adrian Labryga, ale znakomitym refleksem popisał się Odrobny. Chwilę później bramkę mógł zdobyć Petr Lipina. Krążek przeleciał pomiędzy parkanami gdańskiego bramkarza, ale z linii wybił go Paweł Skrzypkowski i stojący przy bramkarzu Labryga nie zdołał musnąć krążka. W końcu jednak jastrzębianie dopięli swego i w podwójnej przewadze krążek pomiędzy parkanami zmieścił Maciej Urbanowicz, wychowanek biało-niebieskich. - Byliśmy drużyną znacznie lepszą, ale zabrakło nam skuteczności. Stoczniowiec miał szczęście i najlepszego bramkarza w Polsce - powiedział po spotkaniu Urbanowicz. Obie drużyny miały sporo szans na zmienienie wyniku. Znakomitą szansę miał przykładowo Steber w 56 minucie spotkania, lecz akcję sam na sam wybronił bramkarz gości.
Stoczniowiec Gdańsk - JKH GKS Jastrzębie 4:2 (2:1, 2:0, 0:1)
0:1 - Adrian Labryga (Richard Kral, Petr Lipina) 3' 5/4
1:1 - Jan Steber 10' 4/5
2:1 - Aron Chmielewski (Jan Steber, Marek Wróbel) 15'
3:1 - Aron Chmielewski (Dawid Maj, Marek Wróbel) 23'
4:1 - Petr Janecka (Filip Drzewiecki) 37'
4:2 - Maciej Urbanowicz (Arkadiusz Kąkol) 50' 5/3
Składy:
Stoczniowiec: Odrobny (2) (Soliński) - Kostecki, Rompkowski, Janecka (2), Skutchan (2), Drzewiecki (2) - Smeja (2), Kabat, Marzec, Ziółkowski, Jankowski - Maj (4), Skrzypkowski (2), Chmielewski, Wróbel (2), Steber - Kwieciński (2), Błażejczyk, Pesta, Stasiewicz.
JKH GKS: Kachniarz (Janecka) - Bernacki, Rimmel (6), Lipina, Kral (2), Bordowski (2) - Labryga (2), Dąbkowski, Urbanowicz, Danieluk, Kąkol - Furo, Słodczyk, Kulas oraz Ciupa, Kiełbasa.
Kary: Stoczniowiec - 24 min (w tym 4 min kary techniczne), JKH GKS - 12 min.
Najlepszy zawodnik Stoczniowca: Przemysław Odrobny.
Najlepszy zawodnik JKH GKS: Maciej Urbanowicz.
Widzów: 600.