Marek Kostecki: Od poniedziałku na dużej hali będą odbywały się zajęcia

Jak poinformował Marek Kostecki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, w piątek dokonany został odbiór dachu Hali Olivia. Pozostaje jeszcze kwestia krzesełek, jednak na początku stycznia hala powinna być gotowa w stu procentach do grania w PLH.

Na koniec remontu gdańskiej hali, kibice Stoczniowca czekali od początku bieżącego sezonu. W Małej Hali znajdującej się tuż obok głównego obiektu jest bowiem bardzo zimno, a widoczność tego, co dzieje się na lodzie jest mocno ograniczona. - Remont dachu został wykonany. 15 listopada wykonawca zgłosił do odbioru remont dachu i w piątek dokonaliśmy tego odbioru. Wystosowaliśmy stosowne pismo do Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego o przyjęciu odbioru i od 20 listopada zajęcia mogą się odbywać na dużej hali - powiedział prezes Stoczniowca Gdańsk Marek Kostecki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Jak się jednak okazuje, na mecze ligowe trzeba będzie trochę poczekać. Dlaczego? - Problem jest z krzesłami, ponieważ jako, że remont był wykonywany przy nowych przepisach przeciwpożarowych zmieniona została cała instalacja, a krzesełka które nie spełniają wymogów i nie możemy ich założyć. W związku z tym zwróciliśmy się z prośbą do prezydenta i ministerstwa o sfinansowanie zakupu - zdradził Kostecki. - Drugim poważnym problemem było to, że musieliśmy przystosować małą halę do rozgrywek Polskiej Ligi Hokejowej, w związku z czym zainstalowaliśmy stare, 13-letnie szyby. Na nowej hali powinny być zainstalowane nowe, bez słupków, jakie obowiązują w przepisach IIHF. Wierzę, że zostanie to zrealizowane w najbliższym czasie. Od poniedziałku na dużej hali będą odbywały się zajęcia, hala jest bezpieczna, dobrze wykonana i cieszę się z tego powodu. Dzieło, które zakładaliśmy zostało wykonane - cieszy się prezes gdańskiego klubu.

Kiedy więc kibice mogą się spodziewać pierwszych spotkań Polskiej Ligi Hokejowej w dogodnych warunkach? - Wierzę w to, że decyzja sfinansowania tej inwestycji zapadnie szybko, do końca listopada. W grudniu kładlibyśmy pierwsze krzesełka i na początku stycznia moglibyśmy zacząć grać na dużej hali. Myślę, że 10-15 stycznia to nastąpi. Będzie wtedy najważniejsza faza rozgrywek, a ja sobie nie wyobrażam, żeby wyremontowana hala nie mogła funkcjonować z powodu braku krzesełek. Byłoby to kuriozalne - zauważył Marek Kostecki.

Brak obiektu, którym zarządza Stoczniowiec musiał łączyć się z brakami w budżecie choćby z tytułu wynajmowania hali. - Jest to nasz problem. Zarządzamy halą nie mając żadnego dofinansowania. Odpowiadamy za jej utrzymanie, ale hala musi zarabiać, a od kwietnia ta hala nie zarabiała. Były mniejsze wpływy z tytułu bieżącej działalności i sytuacja nie wygląda najlepiej. Musimy przeżyć i wierzę, że wyjdziemy na prostą - powiedział optymistycznie nastawiony prezes. - Pragnę podkreślić, że jest to jedyna hala w Polsce nie mająca dotacji i sama się utrzymuje. Dzięki porozumieniu z prezydentem mamy zastrzyk finansowy, sprzedając lód szkołom i za to otrzymujemy pieniądze. Koszty są niebagatelne, bo to 3,6 miliona złotych. Jak się do tego doda 22 trenerów, grupy młodzieżowe, których utrzymanie kosztuje 900 tysięcy złotych, to mamy obraz sytuacji finansowej klubu. Ona nie jest tragiczna i liczę, że będzie lepiej - dodał Kostecki.

Czy jest szansa, że w najbliższym czasie klub pozyska nowych sponsorów i skończą się wreszcie problemy finansowe Stoczniowca? - Wierzę w to, że władze spółki wspólnie z prezydentem znajdą pieniądze na funkcjonowanie w Ekstraklasie bo nie wierzę, że klub będący już 18 lat w Ekstraklasie miałby wycofać się, czy nie grać. Pieniądze jakie pozyskała spółka są znikome i nie dają podstaw do normalnego funkcjonowania - przyznał Marek Kostecki. - Wierzę, że po wyborach miasto znajdzie rozwiązanie, aby wszystko mogło dobrze funkcjonować. Potrzeby, to 2,5 miliona złotych, aby grać na poziomie pierwszej czwórki i aby kibice mogli przychodzić w dużej liczbie na mecze - zakończył prezes Stoczniowca Gdańsk w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Źródło artykułu: