Michał Gałęzewski: Jesteś stosunkowo młodym hokeistą, jednak już od 2007 roku zdecydowałeś się opuścić Litwę i podpisać kontrakt z Metalurgsem Lipawa. Dlaczego tak szybko?
Nerijus Alisauskas: Dlatego, bo w Łotwie jest lepsze szkolenie hokeistów, niż na Litwie. Myślę, że powinienem zacząć grać na Łotwie wcześniej, jeśli chcę zostać profesjonalnym hokeistą.
Reprezentacja Litwy nie należy do najsilniejszych, gdy porówna się ją przykładowo z Białorusią, czy z Łotwą. Dlaczego? Myślisz, że w przyszłości hokej w twojej ojczyźnie będzie stał na lepszym poziomie?
- Jak już mówiłem, na Litwie nie ma zbyt dobrego szkolenia i to ma wpływ na obecny stan rzeczy. Teraz jednak powoli się to poprawia, ludzie starają się pracować dla rozwoju hokeja. Liczę, że w przyszłości będziemy mieli wielu dobrych graczy.
Będziesz w tym sezonie występował na Mistrzostwach Świata?
- Tak, już w grudniu zagram na Mistrzostwach Świata do lat 20 w Słowenii. Naszym celem jest pozostanie w grupie. W kwietniu natomiast zagram wraz z pierwszą reprezentacją na Mistrzostwach Świata na Ukrainie. Już w ubiegłym roku grałem dla mojej ojczyzny i liczę, że tym razem uda nam się nie tylko pozostać w grupie, ale może i powalczyć o brązowe medale (śmiech, dop. red.).
Twój klub, Metalurg Lipawa gra aktualnie w dwóch ligach - białoruskiej i łotewskiej. Jesteś zadowolony z tego rozwiązania?
- Pierwsza drużyna Metalurgu gra w Lidze Białoruskiej, natomiast druga drużyna jest dla nas swego rodzaju zespołem farmerskim i gra w Lidze Łotewskiej. W tym sezonie nie zdarzyło mi się jednak grać dla tego drugiego teamu. Jestem szczęśliwy, że mogę grać na Białorusi.
Jeśli porównamy skład Ligi Białoruskiej i Pucharu Kontynentalnego, w rozgrywkach międzynarodowych grają aż trzy zespoły z tej ligi - Metalurg i Sokół Kijów teraz, a Yunost Mińsk w finale. Co możesz powiedzieć o tych drużynach i poziomie ligi?
- Yunost to naprawdę topowa drużyna, jeśli chodzi o Ligę Białoruską i w ostatnich pięciu latach praktycznie dominuje na lodowiskach w Białorusi. Sokół Kijów to również świetna drużyna, mająca w składzie wielu doświadczonych zawodników. Poziom całej ligi jest dobry, gra tam wielu dobrych zawodników i uczestniczy w niej wiele ciekawych drużyn. Gra w tej lidze jest dla mnie czymś fantastycznym.
Czy to dobrze, że drużyny z bloku wschodniego grają w KHL? Inne drużyny z tych państw nie cierpią przez to, że w związku z tym obniżony jest poziom lig krajowych?
- Uważam, że to dobrze, iż Dinamo Ryga gra w KHL. Jest to dobre przede wszystkim dla drużyny narodowej, gdyż w tej drużynie gra wielu Łotyszy. Dla Ligi Łotewskiej jest to jednak minus, gdyż przez to poziom rozgrywek nie jest zbyt wysoki. Grają tam tylko młodzi hokeiści, albo ci bardzo doświadczeni, a najlepsi grają w Dinamie. Wielu zawodników musi przez to szukać pracy w innych krajach.
W piątek we francuskim mieście Rouen zaczniecie rywalizację w Pucharze Kontynentalnym...
- Tak i chcemy awansować do finału z pierwszego miejsca!
Co wiesz o rywalach swojego klubu?
- Znam tylko Comarch Cracovię, z którą graliśmy w ubiegłym roku w Lipawie i wygraliśmy 6:5. Uważam, że jest to bardzo dobry zespół, który ma naprawdę znakomitych, bardzo głośnych kibiców. Trudno mi powiedzieć cokolwiek o drużynach z Rouen i z Coventry, jednak wszyscy są mistrzami w swoich ligach i wiemy, że muszą być to dobre drużyny.
W drużynie z Torunia gra dwóch Łotyszy - Edgars Adamovics i Toms Bluks. Znasz ich?
- Osobiście nie znam ich zbyt dobrze, jednak o nich słyszałem.
A jakie masz zdanie na temat Polskiej Ligi Hokejowej?
- Niestety, zbyt wiele nie wiem o lidze w waszym kraju, jednak po kontaktach z polskimi hokeistami, uważam że poziom rozgrywek jest dobry i macie dużo możliwości rozwoju.
Każdy młody zawodnik ma plany na przyszłość...
- Wszyscy chcieliby grać w NHL, ale moim marzeniem jest gra w KHL (śmiech, dop. red.).