Oba zespoły rozpoczęły spokojnie to spotkanie, jakby badając siły przeciwnika. Po chwili na ławkę kar powędrował Patryk Noworyta, ale paradoksalnie to gospodarze mogli zdobyć bramkę grając w osłabieniu. Mimo asysty dwóch tyskich obrońców sam na sam z Arkadiuszem Sobeckim wyjechał David Kostuch, ale uderzył w słupek. Po chwili Grzegorz Pasiut podawał do Leszka Laszkiewicza, ale zamiast krążka w siatce wylądował fragment kija. Oba zespoły z każdą minutą łapały swój rytm i co chwilę pod obiema bramkami dochodziło do ostrych spięć. W połowie tercji karnego zmarnował Mikołaj Łopuski. W ostatnich sekundach tercji bramkę do szatni mógł zdobyć kapitan gości Adrian Parzyszek, który wyjechał sam na sam z bramkarzem Cracovii, ale musiał uznać wyższość Rafała Radziszewskiego.
Drugą tercję piorunująco rozpoczęły Pasy. Będący ostatnio w świetnej formie Łopuski nie załamał się po nieudanym karnym. Wyjechał z lewej strony na Sobeckiego i pokonał go precyzyjnym strzałem tuż przy prawym słupku. Gra nabrała rumieńców. W 26 minucie goście bombardowali bramkę Radziszewskiego. Pierwszy i drugi strzał nie znalazł drogi do sieci. Obrońcy zachowywali się jednak na tyle pasywnie, że trzecią szansę otrzymał Josef Vitek i już jej nie zmarnował. Mecz toczył się w szybkim tempie i licznie zgromadzona, żywiołowo dopingująca publiczność oglądała dobre spotkanie. Na 4 minuty przed końcem tercji goście przycisnęli i szanse na gola mieli Roman Šimiček, a po chwili Tomaš Jakeš, ale albo na posterunku był Radziszewski, albo z pomocą przychodził mu słupek. W ostatniej minucie piękną, indywidualną akcją i golem popisał się Łopuski. Kiedy wszyscy sądzili już, że ta tercja zakończy się prowadzeniem, ponownie obrońcy Cracovii nie potrafili wybić krążka w zamieszaniu pod swoją bramką i wyrównanie zdobył Šimiček.
Trzecia tercja dostarczyła jeszcze większych emocji niż dwie poprzednie razem wzięte. Rozpoczęła się udanie dla gości. Najpierw Šimiček chciał powtórzyć swój wyczyn z końca drugiej tercji, ale górą był Radzik. Po chwili na jego bramkę z lewej strony wyjechał Adam Bagiński i mimo ofiarnej interwencji Konrada Guzika umieścił krążek tuż pod poprzeczką. Comarch Cracovia była w opałach, a do tego chwilę później musiała grać w osłabieniu. Goście chyba poczuli się zbyt pewnie, bo fatalny błąd przy wyprowadzaniu krążka popełnił Bagiński i David Kostuch zdobył trzecia bramkę dla swojej drużyny. W chwilę później gospodarze grali już w podwójnym osłabieniu, co skrzętnie wykorzystał Adrian Parzyszek zdobywając czwarta bramkę dla GKS. Cracovia jakby stawała się z każdą chwilą wolniejsza, a goście jeszcze podkręcali tempo. Na 10 minut przed końcem strzał Parzyszka dobijał Jakub Witecki i goście prowadzili już dwoma bramkami. Na 3 minuty przed końcem gola strzałem z niebieskiej linii zdobył Mariusz Dulęba i trener Rudolf Rohaček poprosił o czas. Na 40 sekund przed końcem Cracovia wycofała bramkarza, ale zamiast zdobyć bramkę to ją straciła i wygrana GKS-u stała się faktem.
Comarch Cracovia - GKS Tychy 4 : 6 (0:0, 2:2, 2:4)
1:0 - Mikołaj Łopuski (Patryk Noworyta) 22’
1:1 - Josef Vitek 26’
2:1 - Mikołaj Łopuski (Damian Słaboń, Michał Piotrowski) 39’
2:2 - Roman Šimiček 40’
2:3 - Adam Bagiński (Tomaš Jakeš) 43’
3:3 - David Kostuch 45’ 4/5
3:4 - Adam Bagiński (Łukasz Sokół) 46’ 3/5
3:5 - Jakub Witecki (Adrian Parzyszek) 50’
4:5 - Mariusz Dulęba (David Kostuch) 58’ 5/4
4:6 - Michał Woźnica 60’ 5/6
Składy
Comarch Cracovia: Radziszewski (Kulig) - Kłys, Wajda, D. Laszkiewicz, Pasiut (2), L. Laszkiewicz - Noworyta (2), Simka (2), Łopuski, Słaboń, Piotrowski - Prokop (6), Dulęba, Kostuch, Dvořak, Martynowski (2) - Sznotala, Guzik, Witowski, Rutkowski, Kosidło.
GKS Tychy: Sobecki (Szydłowski) - Gonera, Kotlorz, Vitek (2), Parzyszek, Witecki - Sokół (4), Jakeš, Bagiński, Šimiček, Woźnica (2) - Csorich (2), Majkowski (2), Galant, Garbocz, Krzak (2) - Wanacki, Benachewicz, Wołkowicz.
Kary: Cracovia - 14 min., GKS - 14 min.
Sędzia: Zbigniew Wolas.
Widzów: ok. 1400.
Zawodnik meczu: Adrian Parzyszek.