Każdy mecz zaczyna się od 0:0 - rozmowa z Kamilem Kosowskim, bramkarzem JKH GKS Jastrzębie

W niedzielne popołudnie Jastrzębie niespodziewanie wygrało w Krakowie. Po meczu trener GKS-u wyróżnił bramkarza swojej drużyny Kamila Kosowskiego, mimo iż ten puścił aż 5 goli. Ambitny Kosowski po meczu był zadowolony z wyniku, ale już ze swojej gry nie do końca…

Przemysław Urbański
Przemysław Urbański

Przemysław Lorenc: W niedzielę JKH GKS Jastrzębie niespodziewanie wygrało w Krakowie…

Kamil Kosowski: Na pewno jest niespodzianką, że wygraliśmy w Krakowie. Miałem nadzieję, że bramek przez nas straconych będzie mniej, ale się nie udało. Dobrze, że chłopcy strzelili o jedną bramkę więcej niż Cracovia. Wyjeżdżamy z Krakowa z trzema punktami i to jest najważniejsze.

Tak szczerze, liczyliście przed spotkaniem z wicemistrzem Polski na komplet punktów

- Szczerze? Chyba tak. Pamiętam zeszły sezon, kiedy udało nam się wygrać w Krakowie, a pozostałe spotkania przeważnie przegrywaliśmy niewielką różnicą bramek. Wierzyliśmy do końca w zwycięstwo.

To ciekawa sytuacja, kiedy bramkarz puszcza w meczu 5 goli i zostaje wybrany zawodnikiem spotkania

- Jak dla mnie 5 bramek to za dużo. Cracovia od początku rzuciła się na nas i w pierwszych 5 minutach miałem dużo szczęścia, że żadna bramka nie padła.

Cracovia rozdała w tym meczu kilka prezentów mikołajkowych.

- Wydaje mi się, że oba zespoły zagrały w mikołajkowych nastrojach bo w spotkaniu padło w sumie 11 bramek. Oba zespoły mogły zapobiec stracie kilku goli, kilka padło w niecodziennych okolicznościach. Taki to jest sport, że czasami padają piękne bramki, a czasami przysłowiowe szmaty.

Liczyliście przed meczem z Pasami, że przeciwnicy mogą być zmęczeni ostatnimi meczami?

- Trochę tak. Nie oszukujmy się. Cracovia w Pucharze Kontynentalnym grała zupełnie inny hokej. Rozgrywki europejskie stoją na dużo wyższym poziomie niż PLH. Liczyliśmy, że będą zmęczeni. Każdy mecz zaczyna się od 0:0 i nie mieliśmy nic do stracenia.

Jesteście po tym spotkaniu na 5 miejscu. Czy nie czujecie lekkiego niedosytu?

- Myślę, że jeszcze uda nam się poprawić naszą pozycję do końca sezonu, zostało sporo spotkań. Szkoda nam spotkania w Sanoku, bo gdyby udało się je wygrać bylibyśmy ex aequo na 4 pozycji. Wygrana z Cracovią motywuje, a liga robi się coraz ciekawsza.

W niedzielnej kolejce padło kilka niecodziennych wyników…

- Liga powinna taka być, że każdy może z każdym wygrać. Nie jest dobra sytuacja, gdy różnica między zespołami jest taka, że przed meczem już wiadomo kto go wygra.

Ta ostatnia wygrana to dobry prognostyk przed meczami w Pucharze Polski

- Zgadza się, ale Oświęcim gra u siebie całkiem inny hokej niż na wyjazdach. W ostatnim naszym meczu przeciwko Unii mieliśmy dobry wynik, ale opadliśmy z sił i przegraliśmy spotkanie. Jedziemy do Oświęcimia z nadzieją i po wygraną!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×