Wreszcie prawdziwy hokej w Gdańsku - relacja z meczu Stoczniowiec Gdańsk - GKS Tychy

Po znakomitym meczu w Hali Olivia, Stoczniowiec Gdańsk przegrał z GKS-em Tychy 3:4. Spotkanie to miało charakter horroru i było w nim wszystko - gonienie wyniku, znakomite akcje i pięć tysięcy kibiców na trybunach.

Pomysł na zaproszenie kibiców na mecz Stoczniowca z GKS-em Tychy za darmo okazał się strzałem w dziesiątkę. Na Hali Olivia stawił się komplet, 5 tysięcy widzów, którzy już od samego początku oglądali szybką grę z obu stron. Najlepszą szansę na strzelenie bramki na początku spotkania miał zawodnik Stoczniowca - Roman Skutchan, który po najechaniu pod tyską bramkę uderzył krążek na bramkę Arkadiusza Sobeckiego. Ten odbił gumę przed siebie, jednak dobitka Czecha była minimalnie niecelna. Gdy wydawało się że to gdańszczanie przejęli inicjatywę na lodzie, w 13 minucie ciekawą akcję przeprowadzili zawodnicy ze Śląska, jednak krążek po strzale Pawła Banachewicza przeleciał minimalnie nad poprzeczką zaskoczonego Przemysława Odrobnego. Na pięć minut przed końcem pierwszej tercji jeszcze mocniej zaatakowali gdańszczanie. Największe emocje wzbudziła akcja Szymona Marca, który ostatkiem sił starał się pokonać Sobeckiego, jednak bezskutecznie, przez co ta bardzo emocjonująca tercja zakończyła się bezbramkowym remisem.

Od początku drugiej tercji na lodzie były ogromne emocje, a przeważającą drużyną ciągle był Stoczniowiec. Gdańszczanie udokumentowali to wspaniałą akcją. Podczas gry trzech na czterech gospodarze wyprowadzili kontratak. Krążek wyłuskał Filip Drzewiecki, podał do wychodzącego z ławki kar Markowi Wróblowi, pod bramką Sobeckiego zaczęło się zamieszanie i korzystając z tego że tyski bramkarz leży, bramkę zdobył Paweł Skrzypkowski. Odpowiedź tyskiej drużyny była bardzo szybka. Roman Simicek skorzystał z niewłaściwego ustawienia Odrobnego i strzelił na 1:1 pomiędzy parkanami reprezentacyjnego bramkarza. Stoczniowiec zaczął łapać kary, czego konsekwencją była gra trzech na pięciu przez prawie minutę w 29 minucie spotkania. To natarcie młodzi zawodnicy Tadeusza Obłoja wytrzymali, ale później popełnili katastrofalny błąd. Tamas Jakes wychodził z ławki kar i mimo, że Przemysław Odrobny kilkanaście sekund wcześniej zaczął sygnalizować, aby przynajmniej jeden z obrońców się wrócił tyski hokeista od razu po wyjściu z ławki dostał krążek, strzelił i po odbiciu się od parkanów Odrobnego bramkę dla tyszan zdobył Adam Bagiński. - Nie mam pretensji do kolegów za tą akcję. Jesteśmy drużyną i wszyscy odpowiadamy za zarówno zdobyte, jak i stracone bramki - przyznał Odrobny. Po tej bramce hokeiści z Tychów przejęli całkowitą inicjatywę na lodzie, a zawodnicy z Gdańska nie mogli odebrać im krążka! Szczelna obrona nadmorskiej drużyny nie pozwoliła jednak dobić Stoczniowca.

Trzecia tercja rozpoczęła się dużo wolniej od dwóch pierwszych, a gra się mocno zaostrzyła. Skorzystali na tym goście, którzy grając w podwójnej przewadze strzelili trzecią bramkę. Przemysław Odrobny dwoił się i troił, jednak po obronieniu sześciu strzałów z rzędu, przy uderzeniu Michała Woźnicy był bezsilny. Chwilę później na 4:1 strzelił Sławomir Krzak i tylko wydawało się, że tylko cud mógł uratować drużynę Stoczniowca przed porażką w meczu.

Mimo już prawie beznadziejnej sytuacji, hokeiści znad morza się nie poddawali i bramkę kontaktową zdobył szybko Tomasz Ziółkowski, wciskając krążek pomiędzy parkany Sobeckiego. To trafienie pobudziło Stoczniowca, a tyszanie coraz częściej siadali na ławce. Doszło do tego, że przez 7 minut grali ciągle bez przynajmniej jednego zawodnika. Przyniosło to w końcu efekt w postaci kolejnej bramki! Tym razem strzelcem - Peter Janecka. Po tym trafieniu trener Jiri Sejba wziął czas. Ostatecznie gdańszczanom nie starczyło czasu do wyrównania i swoich szans będą szukać w sobotę.

Stoczniowiec Gdańsk - GKS Tychy 3:4 (0:0, 1:2, 2:2)

1:0 - Paweł Skrzypkowski (Filip Drzewiecki) 24' 4/4

1:1 - Roman Simicek 26'

1:2 - Adam Bagiński (Tomas Jakes, Roman Simicek) 33'

1:3 - Michał Woźnica (Roman Simicek, Artur Gwiżdż) 45' 5/3

1:4 - Sławomir Krzak 47' 4/5

2:4 - Tomasz Ziółkowski (Mateusz Rompkowski, Maciej Rompkowski) 47'

3:4 - Petr Janecka (Maciej Rompkowski) 55'

Składy:

Stoczniowiec: Odrobny (2) (Soliński) - Kabat, Smeja (2), Skutchan, Ziółkowski, Steber - Maciejewski, Skrzypkowski, Chmielewski, Wróbel (4), Drzewiecki - Kostecki (2), Mat.Rompkowski (2), Jankowski, Mac.Rompkowski (2), Marzec (2) oraz Kwieciński, Kantor, Błażejczyk, Janecka.

GKS: Sobecki (Jakubowski) - Gonera, Gwiżdż, Vitek (4), Parzyszek (2), Witecki - Sokół, Jakes (4), Bagiński, Simicek (4), Woźnica (2) - Kotlorz, Csorich, Galant (4), Garbocz, Krzak - Mejka, Śmiełowski, Banachewicz, Gurazda, Paciga.

Kary: Stoczniowiec - 16 min (w tym 4 min kary technicznej) , GKS - 22 min (w tym 4 min kary technicznej).

Sędziowie: Grzegorz Dzięciołowski - Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński.

Najlepszy zawodnik Stoczniowca: Przemysław Odrobny.

Najlepszy zawodnik GKS-u: Roman Simicek.

Widzów: 5.000.

Źródło artykułu: