Jiri Sejba (trener GKS-u Tychy): Było to dobre spotkanie. Gdańska drużyna gra bardzo dobrze i wiedzieliśmy że nie będzie tak łatwo. Trzeba jednak grać dalej o kolejne zwycięstwa. W drugiej tercji udało się zdobyć bramkę w przewadze, później było już 4:1 i były błędy i nie udało się utrzymać tego rytmu gry
Tadeusz Obłój (trener Stoczniowca): Myślę że była bardzo dobra pierwsza tercja. Liczyłem że wygramy tą tercję najmniej 2:0 - 3:0 ale się nie udało i się to zemściło w drugiej tercji. Szczęście nam nie dopisało, bo z taką drużyną trzeba wykorzystywać stuprocentowe sytuacje. Chcieliśmy grać szybki hokej. Druga tercja była najgorsza, było dużo minut i było to na rękę tyszanom. Wykorzystali oni przewagi. W trzeciej tercji byliśmy lepsi ale się nie udało wyrównać. Sędziowie muszą się też dużo uczyć, nie chcę się usprawiedliwiać, ale nie powinno być kary za grę w sześciu. Nie jesteśmy faworytem i w rundzie zasadniczej i w play-off, szkoda że się nie udało sprawić kolejnej niespodzianki. Jutro na pewno ogramy tych starszych panów, bo błędy indywidualne się zemściły. Jestem zadowolony z gry w przewadze, ale bramki trzeba strzelać. Trzeba myśleć już o sobocie, aby zagrać jeszcze lepiej. Jesteśmy winni publiczności, niektórzy pierwszy raz grali przy tylu widzach. Wierzę w Arona, że strzeli bramkę w sobotę. My nie możemy trenować tylko ciągle jesteśmy w autobusach. Uważam że jest to wina PZHL-u, którzy pozwolili na zarżnięcie młodych chłopców, którzy nie mają w ogóle odpoczynku.