Dopóki krążek w grze nie ma co przesądzać - rozmowa z Leszkiem Laszkiewiczem, zawodnikiem Comarch Cracovii

25 bramek w trzech meczach pierwszej rundy play-off i miano drużyny niepokonanej w 2011 roku. To może robić wrażenie, ale nastroje euforii tonuje Leszek Laszkiewicz, który zdaje sobie sprawę, że przerwa w rozgrywkach utrudni przygotowania do półfinałów.

W tym artykule dowiesz się o:

Przemysław Lorenc: Po pierwszej tercji w sobotę nie zanosiło się na kolejny pogrom Zagłębia?

Leszek Laszkiewicz: Zgadza się. Graliśmy w Sosnowcu, gdzie zawsze było ciężko wygrać. Widać było, że przeciwnicy dobrze podeszli do tego spotkania, w pełni skoncentrowani. Grali z nami jak równy z równym. Na szczęście w kolejnych dwóch tercjach udało się zdobyć kilka bramek i kontrolowaliśmy mecz do końca.

Trzy spotkania, 25 goli. Imponująca skuteczność.

- Fakt. To może robić wrażenie tylko trzeba popatrzeć z jakimi problemami borykają się chłopaki z Sosnowca w tym sezonie. Widać, że mają zaległości w treningach. Szkoda, bo gdyby zagrali odpowiednio przygotowani fizycznie to pojedynek z nimi byłby bardzo widowiskowy. Życzę im, żeby wszystko poukładało się w Zagłębiu, aby nie musieli zastanawiać się nad sprawami finansowymi i żeby mogli myśleć tylko o dobrej grze. Zasługują na to.

Może więc szkoda, że nie trafiliście na przeciwnika, który by od was więcej wymagał?

Ja jestem od tego aby wyjść na lód, strzelać bramki i zrobić wszystko aby pokonać przeciwnika. O tym przeciwko komu gramy zdecydował trener i nie ma co się nad tym zastanawiać.

Waszym przeciwnikiem w tej chwili jest przerwa i brak rytmu meczowego.

- To się okaże czy to dobrze czy źle że nie gramy. W zeszłym roku długi okres bez gry odbił się na naszych wynikach więc w tym roku musimy się jeszcze lepiej przygotować. Jesteśmy mądrzejsi o wiedzę z przed roku. Zapowiada się, że możemy być bez gry aż 11 dni. Trzeba ten czas dobrze wykorzystać i na pełnych obrotach wejść w półfinały.

Wiecie już jakich błędów nie popełnić podczas tej długiej przerwy?

- Wszystko w rękach trenera. To sztab szkoleniowy jest odpowiedzialny za przygotowanie drużyny psychicznie i fizycznie do play-ofów. To pytanie do szkoleniowców. My będziemy wykonywać ich polecenia i postaramy się aby wszystko było wykonane.

I Sanok i Jastrzębie dzielą dwa zwycięstwa od awansu. Na kogo stawiasz?

- Na pewno serce jest za Jastrzębiem. Tam się urodziłem i życzę chłopakom z JKH jak najlepiej. Ta para jest bardzo wyrównana. Każda z tych drużyn może awansować. Lód zweryfikuje wszystko.

Wygląda na to, że w drugiej parze będą Tychy i Oświęcim mimo porażek w pierwszych meczach.

- Dopóki krążek w grze to jeszcze nie wiadomo kto zagra w półfinale. My czekamy na rywala. Gdańsk i Podhale pokazały, że na wyjazdach też potrafią wygrywać. Play-off rządzi się swoimi prawami i wszystko jest możliwe.

Źródło artykułu: