Galant stwierdził, że widzi, jaka jest podstawowa różnica i przyczyna tego, że to Cracovia całkowicie zdominowała już drugi finałowy mecz. - Nie potrafię na chwilę obecną powiedzieć, z czego to może wynikać, ale widzę, że Comarch Cracovia jest po prostu od nas szybsza na lodzie. Istnieje prawdopodobieństwo, iż przyczyną tego jest nasza gra na 3 "piątki". Krakowianie grają na cztery i może to powoduje, że o tyle nas przerastają. Napastnik przyznał także, że drużyna GKS boryka się z pewnymi problemami, które z pewnością mają wpływ na grę. - Niestety na chwilę obecną w zespole kilku graczy jest kontuzjowanych, a tym, którzy grają brakuje trochę zgrania. Na domiar złego rozchorował się nasz podstawowy bramkarz Arek Sobecki i jest naprawdę bardzo ciężko.
Galant jest jednak dobrej myśli i zapewnia, że GKS na pewno się nie podda. - Jutro jest nasza ostatnia szansa, żeby zostać jeszcze w walce o upragnione złoto, więc nie pozostaje nam nic innego, jak zrobić absolutnie wszystko, żeby pojechać do Krakowa na kolejne spotkanie - zakończył.