Hokeista twierdzi, że mecze z Litwą (5:1) oraz z Estonią (8:3) wcale nie były takie łatwe, jak mogło to się wydawać - To nie było tak, że spotkania te były dla nas łatwą i przyjemną sprawą. Może nasze wysokie zwycięstwa mogłyby na to wskazywać, bo przewaga bramkowa była widoczna. Jednak zarówno Litwini, jak i Estończycy po straconym golu nie podłamali się i dość szybko wyrównywali stan rywalizacji. Potyczki początkowo były zacięte, "na styku" i nie było dla nas oczywiste, że szybko i łatwo wygramy. Dopiero w końcówkach "odskoczyliśmy" i pokazaliśmy kto jest lepszy.
Maciej Urbanowicz uważa też, że niedzielne zwycięstwo Wielkiej Brytanii nad gospodarzami - Ukrainą absolutnie nie było dziełem przypadku - To, że Brytyjczycy zwyciężyli nie jest wcale dla mnie takim zaskoczeniem. Ta drużyna, tak jak zresztą wszystkie grające w tym turnieju zrobiła w ostatnim czasie ogromny postęp. To nie jest już ten sam, przeciętny zespół, co jeszcze niedawno. Poza tym stawka wszystkich ekip się wyrównała i zapewne mecze będą się w większości rozstrzygać w samej końcówce. Brytyjczycy pokazali już jednak, że potrafią nie tylko ograć Ukraińców, ale też dzielnie walczyć do samego końca z Kazachami, ulegli im przecież tylko 1:2, tracąc gola na 5 minut przed końcową syreną.
Reprezentant kraju nie chce na razie typować, który z przeciwników będzie najgroźniejszym rywalem dla Polaków w trwającym turnieju w Kijowie - Każdy kolejny mecz będzie ciężki, ale przecież spotkania z Litwą, czy Estonią też do łatwych nie należały. W takich zawodach nie ma słabych rywali i na każdego trzeba uważać. Faworytami są z całą pewnością Kazachowie i to ich typuje się jako najprawdopodobniejszych zwycięzców. Mogę powiedzieć, że dla nas, Polaków, teraz właśnie zaczyna się dopiero poważny turniej. Przed nami najcięższe mecze i to ich wyniki pokażą, w jakim miejscu jest obecnie reprezentacja Polski - zakończył.