MŚ w hokeju: Ćwierćfinał godny finału

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

To był mecz dwóch hokejowych potęg, godny finału a nie "zaledwie" ćwierćfinału mistrzostw. Były więc znakomite akcje, parady bramkarskie, kije łamały się jak zapałki, lała się krew. Po 60 minutach gry o jedną bramkę lepsi byli Rosjanie i to oni zagrają o medale 75. mistrzostw świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Od początku mecz toczył się w niesamowicie szybkim tempie. Rozpoczęli Kanadyjczycy, którzy na 5, 6 minut zepchnęli Rosjan do głębokiej defensywy, krążek niemal wcale nie opuszczał tercji drużyny Wiaczesława Bykowa, a w głównej roli występował bramkarz Konstantin Barulin, który przecież na mistrzostwa jechał jako "ten drugi".

Wreszcie Rosjanie złapali nieco oddechu, w czasie gdy Kanada grała w osłabieniu po karze technicznej. Po odegraniu zza bramki Aleksander Radułow ze 100, może 150 centymetrów strzelił prosto w bramkarza. Pierwsza tercja już do końca przebiegała według podobnego scenariusza. Kanadyjczycy mieli nieco więcej z gry, jednak nie wykorzystywali swoich szans, zaś podbramkowe okazje Rosjan były z gatunku tych "100-procentowych".

Na pierwszą bramkę ponad dziewięciotysięczna publiczność musiała czekać do 26. minuty. Wówczas Jason Spezza wykorzystał błąd w ustawieniu Rosjan, przejął krążek na linii środkowej i popędził pod bramkę Barulina, pokonując go w pojedynku sam na sam.

Kanadyjczycy długo imponowali grą destrukcyjną, wybijali Rosjan z uderzenia, zaś pod własną bramką bardzo dobrze asystowali swojemu golkiperowi. Obydwie drużyny natomiast nie najlepiej radziły sobie z grą w przewadze.

Minimalne prowadzenie mistrzów olimpijskich utrzymywało się do 50. minuty. Wówczas, w czasie gry w osłabieniu, krążek jeszcze w swojej tercji wyłuskał Aleksiej Kajgorodow i teraz on po samotnym rajdzie strzelił gola. Kilka minut wcześniej Rosjanie mogli się już cieszyć z wyrównania. Jednak arbiter po długiej analizie zapisu wideo uznał, że krążek po strzale Ilji Nikulina nie przekroczył całym obwodem linii bramkowej.

Po doprowadzeniu do wyrównania Rosjanie poszli za ciosem, zdominowali rywali, podkręcili tempo swoich akcji. Wreszcie w 53. minucie Aleksander Radułow podał zza bramki do pozostawionego samemu sobie Ilji Kowalczuka, a rosyjski napastnik silnym strzałem umieścił krążek w siatce między nogami kanadyjskiego bramkarza.

Do końca meczu pozostało prawie 8 minut gry, jednak teraz to Rosjanie, zwłaszcza w końcówce meczu, dali popis mądrej taktycznie gry defensywnej. Ich akcje były dokładne i nieco wolniejsze, dzięki czemu zyskiwali cenne sekundy. Kanadyjczycy zdecydowali się na wycofanie swojego bramkarza dopiero w ostatniej minucie gry, jednak nie byli w stanie doprowadzić do remisu.

Kanada - Rosja 1:2 (0:0, 1:0, 0:2)

1:0 - Jason Spezza (Alex Pietrangelo) 26`

1:1 - Aleksiej Kajgorodow 50` 4/5

1:2 - Ilja Kowalczuk (Aleksander Radułow) 53`

Kanada: Bernier (Reimer) - Phaneuf, Burns, Neal, Spezza, Nash - Schenn, Methot, Zajac (2), Ladd, Clutterbuck - Pietrangelo, Colaiacovo, Kane, Eberle, Duchene - Gragnani, Tavares (6), Stewart, Vermette, Skinner (2).

Rosja: Barulin (Koszeczkin) - Atiuszow, Tjutin; Tiereszczenko, Radułow, Kowalczuk (2) - Nikulin, Jemielin (2), Żaripow, Zinowiew, Morozow - Kulikow Kuliemin, Artiuchin (2), Kajgorodow, Tarasienko - Kalinin (2), Korniejew; Owieczkin, Gorowikow, Afinogenow (2).

Kary: Kanada - 12 min., Rosja - 10 min.

Sędziowali: Danny Kurman (Szwajcaria), Christer Larking (Szwecja) oraz Roger Arm (Szwajcaria), Iwan Djediula (Białoruś)

Widzów: 9300.

Źródło artykułu: