Kraków jest na dobrej drodze - rozmowa z Nicolasem Beschem, obrońcą Comarch Cracovii i reprezentacji Francji

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nieczęsto się zdarza, aby do PLH trafiał zawodnik, który jeszcze kilka miesięcy temu walczył na Słowacji z najlepszymi hokeistami na świecie. Tymczasem do Comarch Cracovii dołączył obrońca reprezentacji Francji Nicolas Besch. Jak się okazuje, zawodnik ma polskie korzenie.

W tym artykule dowiesz się o:

Przemysław Lorenc: Nicolas, może na początku parę słów o sobie?

Nicolas Besch: Jestem Francuzem urodzonym w Le Havre. Moja mama pochodzi z Polski, z Krakowa. Stąd też staram się o polskie obywatelstwo. W przeszłości grałem w klubach francuskich, szwedzkich i fińskich.

Czyli coś już o naszym kraju wiesz.

- Tak. Gdy byłem mały często odwiedzaliśmy Polskę. Moja rodzina pochodzi z Krakowa. Te wizyty urwały się w momencie gdy zacząłem profesjonalnie grać w hokeja. Po prostu nie miałem już czasu na wizyty w Polsce. Nie byłem w Krakowie co najmniej od dziesięciu lat. Dobrze się jednak stało, że z powodów hokejowych będę bliżej swojej rodziny.

Jak przebiegała twoja dotychczasowa kariera?

- Przygodę z hokejem zacząłem od gry w Le Havre. Gdy miałem czternaście, piętnaście lat przeniosłem się do Rouen. W wieku szesnastu lat dostałem szansę gry w pierwszym zespole z Rouen i grałem w nim przez kilka lat. Potem wraz z moim przyjacielem przenieśliśmy się do Szwecji. Co prawda, na początku było ciężko, ale daliśmy radę.

Przenosiny do Szwecji to był krok do przodu?

- Tak, chciałem spróbować swoich sił w lepszej lidze. Grałem w trzech szwedzkich klubach i była to dla mnie świetna szkoła prawdziwego hokeja. Potem grałem jeszcze dwa lata w Finlandii, w mieście z którego pochodzi moja dziewczyna. W międzyczasie był jeszcze rok we Francji.

Zawsze chciałeś grać w obronie?

- Nie, wcześniej grałem jako napastnik. Jednak gdy miałem piętnaście lat mój trener, obecnie prezes francuskiej federacji, stwierdził, że będzie dla mnie lepiej, gdy przekwalifikuję się na obrońcę. Okazało się to prorocze, bo gdy kilku obrońców z pierwszego zespołu wypadło z powodu kontuzji, udało mi się wskoczyć na ich miejsce. Nie oznacza to, że nie mogę zagrać również jako napastnik. W zeszłym sezonie, gdy trener potrzebował dodatkowego napastnika, ustawiał mnie z przodu.

Więc jesteś graczem uniwersalnym?

- Tak. Choć raczej nie będę próbował swych sił jako bramkarz (śmiech - przyp.).

Czy to w napadzie czy w obronie, ale masz za sobą występy w reprezentacji Francji.

- Tak, przez ostatnie lata wykonaliśmy naprawdę kawał dobrej roboty. Gramy z każdym meczem coraz lepiej, występujemy w mistrzostwach Świata Elity. Teraz doszło do reorganizacji tych rozgrywek i przyszły rok jest wielką niewiadomą, ale będzie dobrze.

W tym roku na Słowacji zmierzyliście się z bardzo silnymi przeciwnikami.

- W pierwszej rundzie zmierzyliśmy się z Kanadą, Szwajcarią i Białorusią, z kolei w drugiej z Norwegią, Stanami Zjednoczonymi i Szwecją. To najwyższa światowa półka. Chyba jedyną reprezentacją, z którą jeszcze nie zmierzyłem się w mojej karierze jest Finlandia. W przyszłym sezonie Finowie mają być jednak w tej samej grupie co Francja.

Turnieje takie jak na Słowacji są dobrym miejscem na podniesienie swoich umiejętności?

- Oczywiście! Zobaczyć prawdziwy hokej i zagrać przeciwko takim potęgom jak choćby Kanada, zmierzyć się z najlepszymi zawodnikami świata to na prawdę coś.

Nieczęsto się zdarza, że zawodnik z takim CV jak ty trafia do Polski.

- Często trzeba podejmować różne decyzje. Zawsze starałem się to robić w dobrym czasie. Teraz uczę się jak to jest być częścią Comarch Cracovii. Jest tu świetny trener, ciężko pracujemy na treningach. Kraków jest na dobrej drodze. Zobaczymy.

Co wiesz o Comarch Cracovii?

- To czołowy polski klub, który każdego roku walczy o złoty medal mistrzostw Polski, a gra o najwyższe cele jest zawsze czymś pozytywnym. Moim celem było znalezienie się w drużynie, której celem nie jest utrzymanie tylko walka o tytuł każdego roku.

W takim razie co chciałbyś osiągnąć z Pasami?

- Oczywiście wygrywać! Najlepiej w każdym meczu, każdy turniej. Myślę tu o Pucharze Kontynentalnym. Moim zdaniem mamy spore szanse w tym roku. Jeśli wszystko się zgra możemy osiągnąć sukces.

Przed podjęciem decyzji konsultowałeś się ze swoim kolegą z reprezentacji, Teddym Da Costa?

- Tak i to co powiedział było bardzo pozytywne. O samym mieście mówił, że to dobre miejsce aby sprowadzić tu rodzinę. O drużynie – że to najlepszy polski zespół o solidnych podstawach.

Źródło artykułu: