Trener Aksam Unii podkreślił, że turniej w Bremerhaven był dla jego drużyny cennym materiałem szkoleniowym: - Rozegraliśmy dwa mecze i każdy był inny. Zobaczyliśmy jak nasi zawodnicy reagują na stres i na zderzenie z troszkę inną szkołą hokeja.
O wysokiej porażce (2:9) jego zespołu w spotkaniu z Fischtown Pinguins zdecydowała skuteczność. - Mecz z "Pingwinami" z różnych względów nam nie wyszedł. W pierwszej tercji byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem, ale niestety zabrakło nam zimnej krwi i chłodnej głowy. Nie zasłużyliśmy na tak srogie lanie - dodał opiekun biało-niebieskich.
Inna sprawa, że świetne zawody rozegrał bramkarz rywali - Marko Suvelo, który podobnie jak Rafał Radziszewski trzyma raka w prawej ręce. - Bronił dosłownie wszystko, a rywale nie mieli problemów z wpisaniem się do protokołu. Dostaliśmy trzy bramki i morale naszego zespołu zdecydowanie opadło - ocenił Sławomir Wieloch.
Drugie oblicze
Zdecydowanie lepiej oświęcimianie spisali się w drugim meczu przeciwko SonderjyskE Ishockey. Z trzecią drużyną duńskiej ekstraklasy oświęcimianie walczyli jak równy z równym i sięgnęli po zwycięstwo.
- Trzeba przyznać, że Duńczycy jeszcze dwa sezony temu stanęli na najwyższym stopniu podium. Cieszy nas, że potrafiliśmy nawiązać z nimi równorzędną walkę. Chłopakom należą się ogromne brawa, bo przegrywali 0-2 i potrafili rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść - mówi drugi trener oświęcimian.
Pokonać Legię i Jastrzębie
Dobrą passę biało-niebiescy będą starali się podtrzymać w spotkaniach Pucharu Polski, które rozegrają w czwartek z Mazowszem/Legią Warszawa i w niedzielę z JKH GKS Jastrzębie. - Na mecz z Legią wyjeżdżamy w czwartek o 7.30. Do Warszawy zabieramy wszystkich zdrowych i gotowych do gry zawodników - zdradził Karel Suchanek.
Oświęcimski duet szkoleniowców postawił przed zespołem jasny cel - dwa zwycięstwa. - Na pewno będziemy chcieli powtórzyć rezultaty, które wywalczyliśmy na własnym lodzie. Żeby to osiągnąć musimy zagrać odpowiedzialnie w obronie i skutecznie w ataku. To najprostsza recepta na końcowy sukces - podkreślił Sławomir Wieloch.