Karel Suchanek zdecydował się na kilka roszad w składzie. W drugiej formacji za Wojciecha Wojtarowicza wystawił Petra Valusiaka, a "Wojtar" znalazł się w trzecim ataku razem z Damianem Piotrowiczem i Sebastianem Kowalówką. - Po przegranym spotkaniu z Sanokiem trzeba było dokonać kilku kosmetycznych zmian, jednak nie okazały się one wystarczające i korekt dokonywałem na bieżąco - wyjaśnił szkoleniowiec oświęcimian.
Jego podopieczni doskonale weszli w mecz i potrzebowali zaledwie 34 sekund, by otworzyć wynik spotkania. W roli głównej wystąpił już po raz kolejny Lukasz Rziha, który sprytnym strzałem zaskoczył Bartłomieja Niesłuchowskiego. - Fajnie zaczęliśmy, szkoda że nie udało nam się podwyższyć prowadzenia - żałował po meczu trener Suchanek, mając na myśli akcję Petra Valusiaka i Radka Prochazki, po której 33-letni środkowy nie zdołał podnieść krążka nad leżącym golkiperem nowotarżan.
Po okresie dominacji oświęcimian, do głosu doszły "Szarotki". Duża w tym zasługa Bartłomieja Neupauera, który wjechał do tercji rywala i strzałem w długi róg nie dał Zborowskiemu żadnych szans. - Wiedzieliśmy, że w pierwszej odsłonie Unia będzie chciała na nas ruszyć z całym impetem, dlatego naszym głównym celem było bronienie dostępu do własnej bramki i jak najszybsze wybijanie krążka z tercji - stwierdził Neupauer.
Choć w 10. minucie oświęcimianie znów wyszli na prowadzenie (świetna akcja Rzihy i Tabaczka), to zeszli na pierwszą przerwę z jednobramkową stratą, bo po akcjach Jastrzębskiego i Neupauera krążek dwukrotnie znalazł się w oświęcimskiej bramce. Wyjątkowej urody było trafienie 20-letniego środkowego, który z wielką gracją wjechał do tercji, oszukał dwóch obrońców i niesygnalizowanym strzałem z backhandu zaskoczył Krzysztofa Zborowskiego. - Staraliśmy się wykorzystać każdą nadarzającą się okazję, dlatego widząc dziurę, którą zostawili mi rywale, starałem się wjechać do tercji i oddać celny strzał. Dwa razy się udało - powiedział Bartłomiej Neupauer.
Podrażnieni oświęcimianie wyciągnęli wnioski już na początku drugiej tercji. - Musiało paść kilka mocniejszych słów, bo prawdę mówiąc w pierwszej tercji po szybko strzelonej bramce nasza gra "siadła". Potrzebne było drobne trzęsienie ziemi, bo praktycznie nie graliśmy forecheckingiem - wyjaśnił trener Suchanek.
Efekt był natychmiastowy. Już 54 sekundy po wznowieniu gry, skuteczny kontratak przeprowadził Radek Prochazka. Czeski środkowy balansem ciała oszukał nowotarskiego defensora i precyzyjnym strzałem w drugi róg zmusił Niesłuchowskiego do kapitulacji. - To był kluczowy moment tego spotkania. Potem oświęcimianie złapali wiatr w żagle i nic nie dało się już zrobić. Niepotrzebnie poszliśmy z Unią na otwartą grę. To nas zgubiło - stwierdził Jacek Szopiński.
Trzy minuty później biało-niebiescy objęli prowadzenie. Prawym skrzydłem pomknął Mikołaj Łopuski, zamarkował podanie do Radka Prochazki i precyzyjnym strzałem z nadgarstka zdjął pajęczynę z okienka nowotarskiej bramki. Wychowanek Stoczniowca Gdańsk z dobrej strony pokazał się także w 31. minucie, przeprowadzając akcję rodem z zagranicznych tafli. Na pełnej szybkości minął trzech nowotarżan i zagrał do Prochazki, ale strzał 33-letniego Czecha zatrzymał się na słupku. - Współpraca Radka i Mikołaja wygląda bardzo dobrze. Muszą jeszcze popracować nad skutecznością - ocenił Karel Suchanek.
W niedzielę jego podopieczni dobrze radzili sobie podczas gier w przewadze. Wykorzystali dwa z trzech okresów, a wynik spotkania podwyższyli Miroslav Zatko i Jarosław Kłys. - To na pewno pozytywny aspekt - skomentował opiekun biało-niebieskich, który był zadowolony, że jego zespół w drugiej i trzeciej tercji zagrał "na zero z tyłu".
Zwycięstwo Aksam Unii przepięknymi uderzeniami przypieczętowali Tomasz Połącarz i Robert Krajczi. - Było to dla mnie ważne trafienie, bo wróciłem do meczowego rytmu po tygodniowej chorobie. Teraz powinno być jeszcze lepiej - zaznaczył 30-letni Słowak.
- Nie jestem zadowolony z postawy mojego zespołu - mówił lekko zdenerwowany Jacek Szopiński. - Przegraliśmy to spotkanie bardzo wyraźnie, choć zdarzały nam się momenty dobrej gry. Czego zabrakło? Przede wszystkim konsekwencji.
Aksam Unia Oświęcim - MMKS Podhale Nowy Targ 8:3 (2:3, 3:0, 3:0)
1:0 - Lukasz Rziha (Miroslav Zatko) 1'
1:1 - Bartłomiej Neupauer (Władysław Bryniczka) 7'
2:1 - Peter Tabaczek (Lukasz Rziha) 10'
2:2 - Mariusz Jastrzębeski (Maciej Sulka) 13'
2:3 - Bartłomiej Neupauer (Rafał Ćwikła) 15'
3:3 - Radek Prochazka 21:54, 4/5
4:3 - Mikołaj Łopuski (Radek Prochazka) 24'
5:3 - Miroslav Zatko (Lukasz Rziha, Robert Krajczi) 34', 5/4
6:3 - Jarosław Kłys (Radek Prochazka, Damian Piotrowicz) 48', 5/4
7:3 - Tomasz Połącarz (Petr Valusiak, Mariusz Jakubik) 56'
8:3 - Robert Krajczi (Lukasz Rziha) 60'
Składy:
Aksam Unia: Zborowski - Noworyta, Zatko (2); Rziha, Tabaczek, Krajczi (2) - Gabryś, Kłys; Valusiak, Prochazka, Łopuski - A. Kowalówka, Piekarski; Piotrowicz, S. Kowalówka, Wojtarorwicz oraz Połącarz, Jakubik i Jaros (2).
Trener: Karel Suchanek
MMKS Podhale: Niesłuchowski (od 33:07 Rajski) - K. Kapica, Łabuz (2); Czuy, K. Bryniczka, Różański - W. Bryniczka, Cecuła; Kmiecik, Neupauer, Ćwikła - Sulka, Landowski; Michalski, Jastrzębski (2), Bomba - Dutka, Gacek; Szumal, Puławski, Olchawski.
Trener: Jacek Szopiński
Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski - Marek Wieruszewski, Grzegorz Klich
Kary: 6 minut - 6 minut (w tym 2 minuty kary technicznej)
Widzów: 2 000.