Zagłębie wróciło z dalekiej podróży i pokonało Nestę, która po dwóch tercjach mogła być już niemal pewna wygranej. Decydującą o zwycięstwie bramkę zdobył Martin Voznik, który bardzo dobrze wykorzystał podanie Jiriego Zdenka. - Jiri super mi wystawił, ja tylko skupiłem się, żeby trafić w bramkę - zaznaczył Voznik. Dla tego hokeisty spotkanie z torunianami było pierwszym po kontuzji szczęki.
Gol, dający bardzo ważne zwycięstwo, uczynił go bohaterem meczu, ale hokeista nie zgadza się z tym twierdzeniem. - Oj tam powrót w wielkim stylu. Nie było łatwo, gdyż w ciągu miesiąca schudłem pięć kilogramów. Przez najbliższe dwa tygodnie zębów jeszcze nie mogę normalnie używać, więc cały czas jestem na papkach... super dieta. Niestety, na lodzie to się odczuwa, pięć kilo to jest dużo i przyznam się, że jestem zmęczony po tym meczu. Na pewno to nie jest idealne, gdyż jeśli odskoczy mi krążek z kija, to muszę popatrzeć w dół, a kratka przeszkadza - powiedział Voznik.
Po dwóch tercjach sosnowiczanie byli w głębokiej defensywie, dopiero przerwa przed trzecią odsłoną zmieniła ich postawę. - Trener "Franek" (Krzysztof Podsiadło - przyp. red.) "delikatnie", w swoim stylu, powiedział nam co o nas myśli. W każdej dyscyplinie sportu poziom meczu jest taki, jakie warunki stawia przeciwnik. Mecz wyglądał... jak spotkanie zespołów z dolnej części tabeli. Nie zaskoczyliśmy na początku meczu, to nie była nasza gra. Dopiero przyśpieszyliśmy po reprymendzie od trenera "Franka" - uchylił rąbka tajemnicy.
Natomiast do treningów wrócił Karel Horny, który po badaniach okulistycznych uzyskał zgodę lekarzy na powrót na lód. - W piątek wyjechałem na taflę na trening i na rozgrzewkę przed meczem. W tym roku już nie zagram, gdyż nie trenowałem przez miesiąc, ale cieszę się, że będę mógł normalnie trenować - wyjaśnił Horny.