Będziemy twardo walczyć o Ekstraligę - rozmowa z Przemysławem Bomastkiem, kapitanem Nesty Karaweli Toruń

Beniaminek z Torunia zaliczył w tym sezonie kilka wpadek. W grudniu na ławce trenerskiej doszło do zmiany i od tego czasu zespół z miasta Kopernika prezentuje się dużo lepiej. W piątek na lodowisku w Krakowie zawodnicy Nesty pokazali, ze już nie są chłopcami do bicia.

Przemysław Lorenc: Tanio skóry w Krakowie nie sprzedaliście.

Przemysław Bomastek: Dwa poprzednie mecze i dostaliśmy tam sromotne lanie. Tym razem za cel wyznaczyliśmy, aby się postawić Cracovii. Dobrze to wyglądało przez cały mecz i uważam że podcięły nam skrzydła kary.

No właśnie. Kilka razy w tym spotkaniu graliście z dwoma zawodnikami na ławce kar.

- Tak, było tego za dużo. Umęczyliśmy się grając w osłabieniach grając kilka razy 5 na 3 i 5 na 4. Cracovia była zespołem lepszym ale miała problemy aby strzelić nam bramki.

Ten autobus, którym przyjechaliście z Torunia, ustawiliście we własnej tercji.

- To był nas sposób na Cracovie. Czekaliśmy, nie chcieliśmy gonić za krążkiem tylko dobrze ustawiać się we własnej tercji. W miarę możliwości mieliśmy przykryć środkową tercję, natomiast w tercji Cracovii nie atakować wcale. Ewentualnie czekać na jakieś błędy i po jednym z takich niedokładnych podań padła bramka Milana Baranyka. Naszych szans upatrywaliśmy także w grze w przewagach. Konsekwentnie się tego trzymaliśmy i wynik w Krakowie nie był dwucyfrowy.

Czy po tych kilku wysokich przegranych nie gracie z Cracovią czy Sanokiem spięci myślą, żeby tylko nie było powtórki?

Do pojedynków z teoretycznie mocniejszymi zespołami nie podchodzimy z myślą, żeby tylko nie dostać dwucyfrówki. Każdy mecz zaczyna się od zera i nawet nie strzelając bramki można przywieść punkt. Gdybyśmy wyjeżdżali na lód z obawą, żeby tylko nie dostać 10:0, to by się mijało z celem. Z każdym można wygrać. Udało się nam wygrać w Tychach, udało się nam wygrać z Sanokiem u siebie. Raz Cracovii napędziliśmy stracha wygrywając po pierwszej tercji 3:0. Dopiero w trzeciej tercji Pasy dogoniły wynik i przeciągnęły go na swoją stronę.

Ostatnimi wynikami wysyłacie sygnał przeciwnikom, że jesteście w dobrej formie.

- Troszeczkę się zmieniło nasze nastawienie po zmianie trenera. Mocno trenowaliśmy cały grudzień, dużo poświęcaliśmy grze taktycznej, trenowaliśmy przewagi. Na pewno wygląda to zupełnie inaczej.

Ale na początku roku znowu przydarzyła wam się dwucyfrówka w Sanoku.

- Myślę, że wynik nie odzwierciedla tego co się działo na lodzie. Mieliśmy sporo sytuacji strzeleckich, które powinniśmy zamienić na bramki. Przeciwnikowi tymczasem wchodziło wszystko i stąd taki wynik. Gdyby mecz zakończył się wynikiem 7:3, 8:4 to byłoby bardziej sprawiedliwie. Kolejne mecze pokazały, że zmieniło się u nas sporo. Mecz z Tychami przegrany 4:2 rozstrzygnął się w końcówce. Bardzo ważna wygrana u siebie z Podhalem. W Krakowie pokazaliśmy, że coś jesteśmy warci i będziemy twardo walczyć o Ekstraligę.

W tej chwili patrzycie bardziej do góry tabeli czy za siebie?

- Trudno powiedzieć. Mamy kilka punktów przewagi nad Podhalem, natomiast ucieka nam Zagłębie. Ciężko będzie aby w tej części tabeli coś się zmieniło.

Źródło artykułu: