Hokeiści Nesty przegrywali już z Ciarko Sanok 1:5, by doprowadzić do rezultatu 4:5. Następnie mieli kilka szans na doprowadzenie do remisu, ale nie udało im się to. A że niewykorzystane sytuacje się mszczą, to lider rozgrywek zdobył dwie kolejne bramki i zainkasował trzy punkty. - Porażka z liderem na pewno wstydu nie przynosi. Zagraliśmy dobre spotkanie. Myślę, że mogliśmy pokusić się chociaż o ten jeden punkt, ale niestety nam się to nie udało - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl gracz toruńskiego zespołu, Kamil Gościmiński.
Gdy goście prowadzili już różnicą czterech goli i przeważali niemalże w każdym Podopieczni Jaroslava Lehockiego otrząsnęli się jednak i zaczęli odrabiać straty, które jednak okazały się zbyt duże. Czy gospodarze odczuwają niedosyt? - Myślę, że tak, ponieważ w to spotkanie włożyliśmy dużo sił. W pewnym momencie sanoczanie prowadzili już tylko 5:4, a my cały czas mieliśmy jakieś sytuacje pod ich bramką. Jednak więcej goli nie udało nam się strzelić i to przyjezdni zainkasowali komplet punktów.
Nestę czeka teraz bardzo ciężki mecz wyjazdowy z GKS-em Tychy. W tym sezonie torunianom udało się już tam zwyciężyć. - Jedziemy bojowo nastawieni i na pewno tanio skóry nie sprzedamy. Będziemy chcieli osiągnąć jak najlepszy wynik, choć oczywiście najkorzystniejszym rezultatem byłoby nasze zwycięstwo - zakończył zawodnik beniaminka PLH.