(Nie)doścignieni - relacja z meczu Zagłębie Sosnowiec - Nesta Toruń

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Torunianie w rywalizacji prowadzili już 3:2 i szykowali się do świętowania spokojnego bytu w przyszłym sezonie w PLH, ale sosnowiczanie doprowadzili do remisu i decydującego spotkania u siebie. Od początku zagrali w nim ambitnie i walecznie, a rywale starali się ich gonić, ale nie udało im się to, między innymi przez fenomenalną postawę bramkarza Tomasza Dzwonka.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie od pierwszych sekund było szybkie, a w poczynaniach obu drużyn było widać mobilizację. Sosnowiczanie byli wspomagani dopingiem kibiców, którzy jeszcze przed gwizdkiem rozpoczynającym mecz postarali się o zagrzewanie swojej drużyny do walki. Gra była emocjonująca, ale uderzenia niepewne. W 6 minucie Łukasz Podsiadło oddał bardzo dobry strzał, który mógł otworzyć wynik meczu, ale toruński bramkarz minimalnie obronił. W miarę upływu czasu na lodzie zaczynali przeważać gospodarze, którzy doprowadzali do większej liczby sytuacji bramkowych, lecz nie umieli pokonać obrońców, więc gra w przewadze była dla nich dobrą okazją do zdobycia gola. W 13 minucie krążek trafił do Jiriego Zdenka, który posłał go w odsłoniętą część bramki (1:0). Po zdobytym golu w szeregach Zagłębia panowała euforia, w wyniku której wkradło się do obrony kilka błędów. Spokój nadszedł jednak szybko i gra powróciła do poprzedniej sytuacji. Sosnowiczanie atakowali cały czas, ale torunianie również doszli do głosu, wyprowadzili kilka groźnych ataków, które zakończyły się niecelnymi strzałami lub dobitkami.

Druga tercja rozpoczęła się szybko, bo już w 37 sekundzie Rafał Twardy podwyższył wynik na 2:0. Zagłębiacy cały czas wyprowadzali groźne ataki, ale brakowało im dobrego wykończenia w postaci bramki. Kolejna dobra sytuacja nadarzyła się szybko, ale gospodarze nie rozgrywali dobrze gry w przewadze, dopiero na 16 sekund przed końcem kary Przemysława Bomastka Rafałowi Cychowskiemu udało się trafić do siatki (3:0). Zagłębie wyglądało tak, jakby już nic nie mogło go zatrzymać, a minęła dopiero połowa regulaminowego czasu gry. Potwierdzeniem była wola walki oraz bramka Tobiasza Bernata w 33 minucie, do której sędziowie potrzebowali analizy wideo, choć całe lodowisko widziało krążek w bramce. Po 4 minutach okazało się, że sędziowie jednak nie widzieli trafienia (podobno system nie działał i powtórka nie chciała się odtworzyć, a sędzia stwierdził, że skoro nie ma czego oglądać, to gola nie było). Mimo nieuznanej bramki Zagłębie już 30 sekund później mogło ją zdobyć, ale krążek odbił się od wewnętrznej strony słupka i odbił się w stronę tafli. Decyzja rozzłościła sosnowiczan, którzy grali jeszcze bardziej ambitnie. Jednak ich akcje stały się trochę chaotyczne, niektórzy hokeiści za bardzo kombinowali, gdy znajdowali się w posiadaniu krążka, lecz torunianie nie umieli wykorzystać potknięć rywali.

Gdy Nesta wchodziła do boksu przed trzecią odsłoną została "powitana" przez kibiców Zagłębia, którzy w odpowiedzi dostali buziaka posłanego przez trenera Jarosława Lehocky'ego. W przerwie między tercjami na lodzie rozgrzewał się Tomasz Witkowski, ale nie rozpoczął on tercji między słupkami. Czas mijał nieubłaganie, a mimo że Nesta miała pomysły jak rozpocząć pogoń za rywalami, to nie umiała zdobyć bramki nawet podczas gry w przewadze. Nadzieja torunian ulatywała, gdyż odrobienie trzech goli było coraz trudniejszym zadaniem. W 52 minucie Jarosław Dołęga całkowicie odebrał przyjezdnym nadzieję, ale już po 17 sekundach swojej drużynie przywrócił ją Kamil Kalinowski (4:1). W 54 minucie na 5:1 podwyższył Dołęga i odesłał do bosku Plaskiewicza, a na lodzie pojawił się Witkowski. Zadanie torunian było już niewykonalne, zwłaszcza przy tak fenomenalnej postawie Tomasza Dzwonka. Kibice odliczali "1, 2, 3, 4, 5, mało!", a fetę rozpoczęli jeszcze przed ostatnim gwizdkiem. W Sosnowcu mają co świętować, więc na pewno będą robić to jeszcze długo.

Zagłębie Sosnowiec SA - Nesta Karawela Toruń 5:1 (1:0, 2:0, 2:1) 1:0 Jiri Zdenek (Jarosław Dołęga, Maciej Szewczyk) (5/4) 13' 2:0 Rafał Twardy (Robert Kostecki, Karel Horny) (5/5) 21' 3:0 Rafał Cychowski (5/4) 25' 4:0 Jarosław Dołęga (Jiri Zdenek, Maciej Szewczyk) (5/5) 52' 4:1 Kamil Kalinowski (Daniel Lidtke, Piotr Winiarski) (5/5) 52' 5:1 Jarosław Dołęga (Maciej Szewczyk, Jiri Zdenek) (5/4) 54'

Kary: Zagłębie - 12 minut (w tym 2 minuty za nadmierną liczbę graczy na lodzie); Nesta - 18 minut

Najlepszy zawodnik w drużynie Zagłębia: Jarosław Dołęga

Najlepszy zawodnik w drużynie Nesty: Kamil Kalinowski

Zagłębie: Dzwonek (Szydłowski - nie grał) - Kuc (2), Duszak, Horny (4), Twardy, Kostecki - Działo, Cychowski (2), Szewczyk (2), Zdenek, Dołęga - Banaszczak, Kurz, Ślusarczyk, Zachariasz, Podsiadło - Kostromitin, Kołodziej, Bernat, Białek, Baca.

Nesta: Plaskiewicz (54' Witkowski) - Bluks, Porębski (2), Bomastek (4), Kalinowski, Baranyk - Smeja (2), Koseda, Wróbel (2), Ziółkowski, Jankowski - Lidtke, Chrzanowski (2), Dzięgiel (4), Kuchnicki, Marmurowicz (2) oraz Winiarski, Minge.

Sędziowali: Pachucki (główny) oraz Przyborowski, Smura (liniowi)

Widzów: 2000

Stan rywalizacji play-out do czterech zwycięstw: 4:3 dla Zagłębia Sosnowiec

Awans do meczu o piąte miejsce: Zagłębie Sosnowiec

Nesta Toruń będzie walczyć o utrzymanie z Podhalem Nowy Targ.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)