Torunianie pokonali MMKS 2:1, ale ze stylu w jakim odnieśli tę wygraną, absolutnie nie mogą być zadowoleni. Należy bowiem zauważyć, że goście przyjechali do Torunia bez najlepszego strzelca, Bartłomieja Neupauera. Jakiś czas temu w dodatku z Nowego Targu wyjechał inny czołowy hokeista Kanadyjczyk Kelly Czuy. Nawet wobec takich osłabień Podhala gospodarze mieli wielkie problemy z pokonaniem nowotarżan. Gdyby nie świetna postawa Tomasza Witkowskiego w bramce, wynik mógł być zupełnie inny. W ekipie beniaminka PLH zawiodła przede wszystkim skuteczność. Dość powiedzieć, że w ostatniej akcji meczu Wojciech Jankowski nie był w stanie pokonać… pustej bramki. - Byliśmy zawiedzeni, że nie udało się wyeliminować Zagłębia. To jest jednak hokej i rywalizacja toczy się dalej. Każdy z nas ochłonął już z emocji i do meczów z Podhalem przystępujemy podwójnie zmobilizowani - zapewniał przed spotkaniem Marek Wróbel. Hokeiści Nesty chyba powinni jednak zmotywować się jeszcze bardziej, bowiem podczas pojedynku z MMKS-em sprawiali wrażenie, jakby chcieli wygrać minimalnym nakładem sił. To może ich zgubić.
Zespół z Nowego Targu przez cały sezon 2011/12 jest najsłabszą drużyną rozgrywek. Podopieczni Jacka Szopińskiego wygrali zaledwie kilka spotkań, prezentując tylko przebłyski dobrej formy. Ekipie z Małopolski nie brakuje ambicji, zaangażowania, czy chęci. Niestety to nie wszystko, bo MMKS odstaje od rywali przez małe doświadczenie i częste okresy bardzo słabej gry. - Myślę, że jesteśmy na tyle dobrze przygotowani, by wyjść z tej rywalizacji zwycięsko, nie zważając na ilość meczów. Jeśli każdy da z siebie wszystko, to jestem spokojny o końcowy rezultat - odważnie zapowiedział Piotr Kmiecik, czołowy napastnik Podhala. Takie słowa jednakże padały w tym sezonie z ust nowotarżan niemal przed każdym meczem. A jak było na lodzie, większość fanów doskonale widziała. Niemniej jednak w Toruniu MMKS pokazał lwi pazur i przy odrobinie szczęścia goście mogli pokusić się o wygraną nawet w regulaminowym czasie gry. W Nowym Targu zaś każdemu gra się ciężko i także Nesta parę razy już się o tym przekonała.
Pojedynki w Nowym Targu nie mają faworyta. Oba zespoły prezentują zbliżony poziom sportowy, zadecydować może więc szczęście lub dyspozycja dnia. Torunianie są jednak pod presją. Jeśli spadną z PLH po porażce z tak osłabionym Podhalem, w klubie może dojść do rewolucji.
MMKS Podhale Nowy Targ - Nesta Karawela Toruń/ piątek i sobota, godz. 18:00