Miałem wielki żal, że sam tam nie mogłem być i pomóc chłopakom - rozmowa z Jarosławem Rzeszutko, hokeistą Stoczniowca

Jarosław Rzeszutko mimo 15-meczowej przerwy przez złamaną szczękę był jednym z najlepszych zawodników w meczu z Naprzodem Janów. Reprezentant Polski zdobył 3 bramki dla swojej drużyny.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: Jak oceniasz mecz z Naprzodem w waszym wykonaniu?

Jarosław Rzeszutko: Mecz był dosyć szybki, ale niepotrzebnie popełniliśmy kilka błędów obronie i zagubiliśmy się w ważnych momentach, trochę zabrakło koncentracji i niestety przegraliśmy. Bardzo chcieliśmy zdobyć trzy punkty i wzmocnić się na pozycji lidera, ale walczymy dalej. W niedzielę też jest mecz i musimy wygrać.

Bardzo źle weszliście w pierwszą tercję...

- Tak, to prawda. Ogólnie rzecz biorąc wydaje mi się, że przegraliśmy przez brak koncentracji. Straciliśmy bramkę w ostatniej minucie. Walczymy jednak dalej, nie załamujemy się porażką. Trzeba grać coraz lepiej.

Spodziewałeś się trzech bramek po 15-meczowej przerwie?

- Na pewno nie! To było wspaniałe uczucie, ale byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy wygrali. Tak te bramki pozostają na małą osłodę po tym bardzo ciężkim dla mnie okresie przerwy wy grze.

Jak wygląda aktualnie twój stan zdrowotny?

- Aktualnie kość jest zrośnięta i się odbudowuje.

Mimo kontuzji zostałeś powołany do kadry. Jest to dla ciebie zaskoczenie?

- Tak, bardzo duże zaskoczenie in plus. Bardzo dziękuję trenerowi i swoją postawą będę chciał mu się odwdzięczyć jak najlepiej za zaufanie, którym mnie obdarzył.

Na meczu w którym odniosłeś kontuzję był właśnie trener reprezentacji i jako jedyny mu się spodobałeś...

- Może przez tą kontuzję trener tak powiedział (śmiech), ale bardzo miło, jeśli tak powiedział.

Macie jakieś szanse na awans na Igrzyska Olimpijskie?

- Oczywiście, że tak! Pewnie, że są szanse, trzeba walczyć kosztem wszystkiego, bo pojechać na igrzyska to najlepsze co może się zdarzyć w karierze sportowca. Każdy, kto tam będzie da z siebie wszystko co tylko może.

Co czułeś jak oglądałeś mecze kolegów zza pleksy?

- Miałem wielki żal, że sam tam nie mogę być i pomóc chłopakom, chociaż bardzo dobrze im szło i chwała im za to, bo grali naprawdę super hokej

Teraz przed wami mecz w Toruniu...
- Będzie to na pewno ciężki mecz, bo Toruń gra coraz lepiej, ale chcemy odrobić punkty i musimy to wygrać. Nie może być inaczej.

Po awansie Wybrzeża, Lechii i Trefla w Gdańsku jest 10 drużyn w Ekstraklasie. Jak udało się w tym mieście zbudować tak silny ośrodek sportu?

- Mieszka tu dużo ludzi, w sponsoring weszły duże państwowe firmy i bardzo się z tego cieszę. Jestem kibicem Lechii i Wybrzeża, a także siatkarzy, piłkarzy ręcznych i cieszę się, że wszyscy są w Ekstraklasie. Oby tych drużyn było jak najwięcej i oby wszyscy mieli medalowe pozycje.

Na złote medale to jednak wy macie największe szanse...

- Czy największe? Nie wiem, nie chcemy zapeszać. W każdym meczu chcemy walczyć o trzy punkty i jest to nasz cel na najbliższe spotkania.