Pierwszą groźną akcję dla Zagłębia przeprowadził Teddy Da Costa. Silnym strzałem próbował pokonać Przemysława Odrobnego, jednak gdański bramkarz był na posterunku. Chwilę później pod bramką gości kiwał Josef Vitek. Ostatecznie podał do Romana Skutchana, który nie zdołał wbić krążka do bramki strzeżonej przez Tomasza Jaworskiego. Oba zespoły grały dosyć zachowawczo, jednak lepsze wrażenie sprawiało Zagłębie. Efektowną dwójkową akcję przeprowadzili bracia Kozłowscy, którzy byli o krok od strzelenia bramki.
Kilka minut później spod niebieskiej w swoim stylu strzelał Tobiasz Bigos, a indywidualnym rajdem popisał się Mikołaj Łopuski. Pierwsza bramka dla Stoczniowca padła w jedenastej minucie. To za sprawą akcji wykonanej przez napastników trzeciej formacji. Rzeszut podał krążek zza bramki do Łopuskiego, a ten bez problemu otworzył wynik spotkania. Odpowiedź podopiecznych Jana Vavrecki była natychmiastowa. Po błędzie Odrobnego gola zdobył Radim Antonovic. Wyrównująca bramka dodała sosnowiczanom skrzydeł. Najpierw minimalnie nad gdańską bramką strzelał Marcin Kozłowski, a chwilę później potężnym strzałem spod niebieskiej popisał się Marcin Jaros. Dopiero końcówka pierwszej tercji przyniosła lepszą grę Stoczniowca. Najbliżej podwyższenia wyniku byli w ostatniej dziewiętnastej minucie. Wówczas w roli głównej pod bramką Jaworskiego była pierwsza formacja z Jozefem Vitkiem na czele. Po pierwszej odsłonie spotkania na tablicy wyników widniał remis.
Na początku drugiej tercji oba zespoły ponownie zaserwowały spokojny hokej. Pierwszą akcję gdańszczan wykonał Wojciech Jankowski, jednak jego strzał został skutecznie zablokowany przez Andrzeja Banaszczaka. Ze strony Stoczniowca w obronie dobrze sobie radził Paweł Benasiewicz, który uporał się z Tobiaszem Bernatem. Następnie przyszedł czas dobrej gry gospodarzy. Jarosław Rzeszutko dosłownie bombardował bramkę Jaworskiego. W dwudziestej szóstej minucie dało to efekt w postaci bramki. Po jednym ze strzałów Rzeszutki krążek przejął Roman Skutchan i strzelił między parkanami bramkarza Zagłębia.
Minutę później przewinienia na Jankowskim dopuścił się Sebastian Biela, osłabiając swoją drużynę na dwie minuty. Stoczniowiec stworzył wiele dogodnych sytuacji, lecz zazwyczaj brakowało zawodnika do wykończenia akcji. Wobec dominacji Stoczniowca na lodzie, sosnowiczanie postanowili przejść do ofensywy. Duet Bernat - Antonovic bez skrupułów wykorzystał błędy gdańskich obrońców i zdobył wyrównującą bramkę. Gospodarze po raz kolejny musieli walczyć o prowadzenie w jakże ważnym spotkaniu. Szczęścia szukał Paweł Banasiewicz, strzelając spod niebieskiej.
Chwilę później szansę na gola zaprzepaścił Skutchan. Dostał dobre podanie zza bramki od Petera Hurtaja, lecz nieczysto trafił w krążek. Z kontratakiem ruszył Zbigniew Podlipni, podawał do Tomasza Kozłowskiego, który oszukał obrońców Stoczniowca. W sytuacji sam na sam obronną ręką wyszedł Przemysław Odrobny. Na trzy minuty przed końcem drugiej tercji na ławkę kar trafił Michal Vazan, który spowodował upadek Rzeszutki. Gra w przewadze Stoczniowcowi bramki nie przyniosła, nie mieli żadnego pomysłu na zdobycie prowadzenia. Druga tercja również zakończyła się remisem.
Na początku ostatniej części gry Anton Lezo faulował Macieja Urbanowicza. Tym razem podopiecznym Henryka Zabrockiego udało się założyć zamek. Najbliżej szczęścia był Łopuski, lecz strzelił prosto w Jaworskiego. Dwie minuty później sytuacja się odwróciła - Zagłębie grało w przewadze. Po raz kolejny mocny strzał oddał Jaros, chwilę później Bernat. W czterdziestej siódmej minucie gdańszczanie stracili kolejnego kuriozalnego gola.
Po strzale Artura Ślusarczyka krążek odbił się od nóg Bartłomieja Wróbla i wpadł pomiędzy parkanami Odrobnego prosto do bramki. Hokeiści Stoczniowca mogli szybko doprowadzić do remisu, wobec kolejnego okresu gry w przewadze. Sztuka ta ponownie się nie udała, gdańszczanie sprawiali wrażenie przemęczonych. Sytuacja odmieniła się po przepięknej bramce Milana Furo. W sytuacji sam na sam bez problemów ograł Tomasza Jaworskiego i wbił krążek do siatki.
Kolejne minuty to coraz lepsza gra gospodarzy. Po raz kolejny gdańszczanie pokazali, że w końcówkach tercji grają dynamicznie i groźnie. Szczególnie dobre wrażenie sprawiało trio Jankowski - Łopuski - Rzeszutko. W ostatniej minucie drużynę osłabił Bartłomiej Piotrowski - Stoczniowiec jeszcze przez minutę dogrywki grał w przewadze. W dogrywce obie drużyny miały po kilka dogodnych sytuacji, lecz bramkarze wykazali się skutecznością i ostatecznie nie przyniosła rozstrzygnięcia. W karnych lepsi okazali się sosnowiczanie, którzy potrafili znaleźć sposób na Odrobnego. Ze strony Stoczniowca jedynego karnego strzelił Milan Furo. Kolejny mecz już dziś, ponownie w hali Olivia.
Energa Stoczniowiec Gdańsk - KH Pol-Aqua Zagłębie Sosnowiec 3:4 (1:1, 1:1, 1:1, d. 0:0, k. 1:2)
1:0 - Mikołaj Łopuski (Jarosław Rzeszutko) 11’
1:1 - Radim Antonovic (Teddy Da Costa) 11’
2:1 - Roman Skutchan 26’
2:2 - Tobiasz Bernat (Radim Antonovic) 31’
2:3 - Artur Ślusarczyk (Petr Hruby) 47’
3:3 - Milan Furo 53’
Bramki w rzutach karnych:
dla Stoczniowca Gdańsk: Milan Furo
dla Zagłębia Sosnowiec: Teddy Da Costa, Michal Vazan.
Składy:
Energa Stoczniowiec: Odrobny (Soliński nie grał) - Skrzypkowski (2), Smeja, Skutchan, Hurtaj, Vitek - Wróbel B., Banasiewicz, Urbanowicz, Zachariasz, Furo - Rompkowski, Bigos, Jankowski, Rzeszutko, Łopuski - Leśniak, Sowiński, Poziomkowski, Strużyk, Ziółkowski
KH Pol-Aqua Zagłębie: Jaworski (Dzwonek nie grał) - Marcińczak, Wilczek, Bernat, Da Costa T., Antonovic (2) - Kuc, Duszak, Vazan (2), Lezo (2), Jaros - Banaszczak, Piotrowski (2), Ślusarczyk, Biela (2), Hruby - Pawlak, Podlipni, Kozłowski M., Kozłowski T., Da Costa G.
Kary: Energa Stoczniowiec - 2; KH Pol-Aqua Zagłębie - 10.
Sędziowie: Grzegorz Dzięciołowski, Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński.
Widzów: 3200.