Mistrz nie bez problemów zwycięża beniaminka - relacja ze spotkania Cracovia Kraków - JKH GKS Jastrzębie

Beniaminek nie raz pokazał w rundzie zasadniczej, że potrafi sobie poradzić nawet z najlepszymi. Także w pojedynkach z Cracovią GKS radził sobie całkiem nieźle. Nie inaczej było w piątek, kiedy to jastrzębianie rozpoczęli meczem w Krakowie rywalizację w pierwszej rundzie play - off. Pierwsza potyczka Cracovii z GKS zakończyła się skromnym zwycięstwem gospodarzy 2:0 (1:0, 0:0, 1:0).

W rywalizacji play - off, która na tym etapie toczy się do trzech zwycięstw faworytem pary Cracovia - Jastrzębie mógł być tylko jeden zespół. Nie ma co ukrywać, że druga po rundzie zasadniczej Cracovia będąca wciąż aktualnym mistrzem Polski nie powinna mieć większych problemów z pokonaniem beniaminka - JKH GKS. Nieraz jednak byliśmy świadkami, że w sytuacji gdy jedni muszą, a drudzy mogą działy się różne rzeczy.

Potwierdzili to jastrzębianie, którzy do meczów z mistrzem podchodzą bez kompleksów. Pierwsze starcie rozpoczęło się od szybkiej wymiany ciosów. Pierwszą dogodniejszą okazję zmarnowali krakowianie, bowiem po strzale Jozefa Mihalika na drodze krążka stanął słupek. W odpowiedzi z okolicy bulika huknął Adrian Labryga, ale na jego nieszczęście na posterunku był Rafał Radziszewski.

Z kolejnymi minutami inicjatywa co raz bardziej należała do gospodarzy, czego efektem były coraz częstsze odwiedziny w tercji obronnej JKH. W 10. minucie golkiper Jastrzębia Kamil Kosowski był już bezradny. Dwójkową akcję krakowian skutecznie wykończył Filip Drzewiecki, który nie miał żadnych problemów z wpakowaniem gumy do pustej bramki. Kiedy wydawało się, że po zdobytej bramce Cracovia pójdzie za ciosem stało się inaczej, bowiem strata bramki podziałała mobilizująco na jastrzębian. Jednak usilne próby pokonania Radziszewskiego przez Mateusza Danieluka czy Petra Lipinę kończyły się niepowodzeniem.

Druga odsłona rozpoczęła się od niesamowitego naporu na bramkę Kosowskiego. Popularny „Kosa” dwukrotnie interweniując przy strzale Daniela Laszkiewicza wykazał swoje nie przeciętne możliwości bramkarskie. Podobnie było w 25. minucie, kiedy to Kosowski instynktownie obronił strzał z czterech metrów drugiego z braci Laszkiewiczów - Leszka. Najlepszą w tej odsłonie okazję strzelenia gola dla GKS miał Lipina, który minimalnie spudłował z pięciu metrów. Po dwóch tercjach wynik wciąż brzmiał 1:0 dla Cracovii, a to głównie dzięki Kosowskiemu, który był w fenomenalnej dyspozycji.

Ostatnia część spotkania nie zaskoczyła nas niczym szczególnym. Obraz gry nie uległ zmianie i wciąż byliśmy świadkami pasjonującego i pełnego emocji pojedynku. Swoje szansę miał zarówno mistrz Polski z Krakowa jak i beniaminek z Jastrzębia. Jednak pokonanie reprezentacyjnego bramkarza Radziszewskiego oraz jego vis a vis Kosowskiego było nie lada wyzwaniem. Kolejnego trafienia doczekaliśmy się dopiero w końcówce, gdyż trener gości Ales Tomasek zdecydował się na wycofanie bramkarza. Skrzętnie wykorzystali to krakowianie, a problemów z strzeleniem do pustej bramki nie miał Josef Mihalik, który na 48. sekund przed końcową syreną ustalił wynik spotkania na 2:0 dla Pasów.

Cracovia Kraków – JKH GKS Jastrzębie 2:0 (1:0, 0:0, 1:0)

1:0 - Filip Drzewiecki (Michał Piotrowski) 10

2:0 - Jozef Mihalik (Leszek Laszkiewicz) 60

Składy:

Cracovia Kraków: Radziszewski (Rączka nie grał)- Csorich, Bondarevs, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Škorvanek, Dudas, Badzo, Mihalik, Radwański - Noworyta, Dulęba, Piotrowski, Kowalówka, Drzewiecki - Wajda, Witowski, Cieślicki, Pasiut, Rutkowski.

JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Jakubowski nie grał) - Wolf, Bryk, Lipina, Mleko, Zdrahal - Pastryk, Piekarski, Danieluk, Pavlacka, Radwan - Górny, Labryga, Jasik, Kąkol, Bernacki - Lerch, Szynal, Łyszczarczyk, Bibrzycki, Kulas.

Kary: Cracovia - 12, JKH GKS - 14 minut.

Sędziowie: Przemysław Kępa, Wojciech Kolusz, Robert Długi.

Widzów: 1600.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1:0 dla Cracovii.

Początek sobotniego spotkania o godzinie 18:00.

Źródło artykułu: