Dobra postawa GKS Jastrzębie w pojedynkach z rywalem z najwyższej półki wynikała głównie ze świetnej organizacji w obronie. Potwierdziły to także dwa poprzednie spotkania, w których mistrz Polski musiał się sporo napracować, by zwyciężyć 2:0 i 4:2. We wtorek było podobnie. Od pierwszego gwizdka jastrzębianie dużą uwagę zwracali na grę defensywną. - Drużyna z Jastrzębia jest bardzo nieprzyjemnym przeciwnikiem. Są dobrze zorganizowani w obronie. Mieliśmy duże kłopoty ze zdobywaniem bramek nie tylko w tym spotkaniu, ale także podczas całej serii. Rywal był naprawdę trudny do przejścia - komentował już po spotkaniu trener przyjezdnych Rudolf Rohacek.
Defensorzy GKS skapitulowali dopiero w końcówce pierwszej odsłony. Przy trafieniu z 20. minuty Sebastiana Witowskiego goście mieli jednak sporo szczęścia. Obchodzący właśnie 22. urodziny bramkarz Jastrzębia, Kamil Kosowski interweniował tak niefortunnie, że trącając gumę kijem, pomógł rywalowi w objęciu prowadzenia. Pechowo stracona w ostatniej minucie odsłony bramka nie wpłynęła jednak negatywnie na grę Jastrzębia. Wręcz przeciwnie - po trzech minutach drugiej tercji na tablicy wyników był już remis. Wyrównał czesko-słowacki atak z pierwszej piątki: Petr Lipina, Pavel Zdrahal, Andrej Szoke. Krążek w siatce umieścił ten ostatni, którego trafienie dało gospodarzom nadzieję na nawiązanie walki.
Kluczowym momentem spotkania była z pewnością sytuacja z 29. minuty. Właśnie wtedy reprezentacyjny bramkarz Cracovii, Rafał Radziszewski wykorzystał idiotyczny przepis w rozgrywkach PLH. "Radzik", widząc lecącą do siatki gumę, celowo poruszył bramkę. W myśl przepisów zakończyło się to jedynie dwuminutową karą, bowiem rzut karny, którego domagała się jastrzębska publiczność, dyktowany jest wówczas, gdy sytuacja ma miejsce w ostatnich minutach meczu lub dogrywce. Krakowianie jeszcze w tej tercji wyszli na prowadzenie dzięki trafieniu Jozefa Mihalika.
W trzeciej odsłonie jastrzębianie się nie poddawali, ale mimo najszczerszych chęci, gra GKS wyglądała coraz gorzej. W poczynania JKH wkradło się zbyt dużo nerwowości, która miała swoje przełożenie w karnych minutach. Właśnie to wykorzystali krakowianie, którzy dzięki większemu doświadczeniu mieli inicjatywę już do końca spotkania. Katami Jastrzębia okazali się wychowankowie JKH - bracia Leszek i Daniel Laszkiewiczowie, których gole z trzeciej tercji ustaliły wynik spotkania na 4:1 dla Pasów.
Ambitna i waleczna postawa beniaminka, który cel na ten sezon osiągnął już awansując do play off, okazała się niewystarczająca do pokonania bardziej ogranego w ekstralidze zespołu Cracovii Kraków. - My gramy dopiero pierwszy sezon w ekstralidze i muszę podziękować za to, co osiągnęliśmy, bo i tak jest super. Popełniamy jeszcze sporo błędów i byśmy mogli stać się takim zespołem jak Cracovia, musimy jeszcze ciężko pracować - skwitował krótko szkoleniowiec JKH Ales Tomasek.
Mistrz Polski rywalizację o półfinał zakończył na trzech spotkaniach i to właśnie krakowianie powalczą o medale w sezonie 2008/2009. Drużynie GKS Jastrzębie pozostało już tylko pokazać się z jak najlepszej strony w kolejnych meczach, których stawką może być nawet piąte miejsce.
JKH GKS Jastrzębie - Cracovia Kraków 1:4 (0:1, 1:1, 0:2)
1:0 - Sebastian Witowski 20'
1:1 - Andrej Szoke (Petr Lipina, Pavel Zdrahal) 23' 5/4
1:2 - Jozef Mihalik (Rudolf Vercik, Martin Dudas) 29'
1:3 - Leszek Laszkiewicz (Jozef Mihalik, Damian Słaboń) 51' 4/5
1:4 - Daniel Laszkiewicz (Leszek Laszkiewicz) 55'
Strzały: 24:22.
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Jakubowski nie grał) - Wolf, Bryk, Lipina, Szoke, Zdrahal - Pastryk, Piekarski, Danieluk, Pavlacka, Radwan - Górny, Labryga, Jasik, Kiełbasa, Bernacki - Lerch, Szynal, Łyszczarczyk, Bibrzycki, Kulas.
Cracovia Kraków: Radziszewski (Rączka nie grał) - Csorich, Bondarevs, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Skorvanek, Dudas, Vercik, Mihalik, Radwański - Noworyta, Dulęba, Piotrowski, Kowalówka, Drzewiecki - Wajda, Kłys, Witowski, Pasiut, Rutkowski.
Kary: GKS - 28 minut (w tym dziesięć minut dla Adriana Labrygi za niesportowe zachowanie), Cracovia - 16 minut.
Sędziowie: Maciej Pachucki, Tomasz Heltman, Marek Syniawa.
Widzów: 1500.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3:0 dla Cracovii.