Ten mecz był do wygrania relacja z meczu MŚ Ukraina - Polska 2:1

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wypełnione biało-czerwone trybuny były świadkiem emocjonującego spotkania. Kibice stworzyli fantastyczną atmosferę. Mecz rozstrzygnęły dopiero rzuty karne. Jednym z negatywnych bohaterów, którzy zostaną zapamiętani w Toruniu będzie na pewno amerykański sędzia Scott Bokal, który nie miał dziś najlepszego dnia.

Jak równy z równym

Od pierwszych minut spotkania mecz był walką dwóch równorzędnych ekip. Na niecelny strzał Romana Salnikova odpowiedzieli Adam Borzęcki i Krzysztof Zapała. Jednak to Polacy mieli większą inicjatywę, która została udokumentowana golem Borzęckiego w siódmej minucie spotkania. Polakom to nie wystarczyło i ciągle atakowali. Po raz kolejny swojej szansy szukał Zapała. Całe spotkanie przebiegało w napiętej atmosferze poszczególnych ekip co owocowało kolejnymi karami dla hokeistów obu zespołów. Gdy na karze znalazł się Tomasz Malasiński kunsztem bramkarskim musiał popisywać się Rafał Radziszewski broniąc wpierw strzał Sergi Klymentieva, a chwilę później w sytuacji sam na sam z Andri Mikhnovem.

W piętnastej minucie meczu uznano bramkę zdobytą minutę wcześniej. Całe zamieszanie spowodowane było tym, że krążek nie zatrzepotał w siatce, ale odbił się od bandzie w bramce. Długi okres oczekiwania na decyzję sędziego podczas analizy sędziego podkręcił i tak już nerwową atmosferę. Hokeiści Ukrainy sprowokowali bójkę pod własną bramką. Na ławce kar znaleźli się po stronie Polskiej: Borzęcki, Jarosław Kłys oraz Krystian Dziubiński. W analogicznej sytuacji po stronie ukraińskiej znaleźli się Oleg Blagoi oraz Yuri Dyachenko.

Ukraińcy nie zdołali jednak wykorzystać przewagi. To samo zresztą tyczy się polskiego zespołu i co w przeciągu całego meczu. Polscy hokeiści nie wykorzystali niemal dwóch minut w podwójnej przewadze. Najbliżej był Borzęcki, który dwa razy próbował pokonać Konstiantyna Simchuka. Pierwsze tercja zakończyła się kilkanaście sekund przed czasem z powodu awarii pleksi za ukraińska bramką.

Gra w przewadze nie pomogła

W drugiej tercji do Polaków uśmiechnęło się szczęście. Raz po raz przeciwnicy lądowali na ławce kar. Jednak zanim nastąpił czwarty okres gry w przewadze swojej szansy szukał Leszek Laszkiewicz i Sebastian Kowalówka. Gry z przewagą jednego zawodnika nie wykorzystał Patryk Noworyta strzelając dwa razy spod niebieskiej linii. Gdy na ławce kar znalazł się znów następny Ukrainiec chybiali: Maciej Urbanowicz(Ukraińcy wybyli mu krążek po indywidualnej akcji), Borzęcki (uderzał w słupek) oraz Kowalówka, którego strzał trafił w bramkarza na kilkadziesiąt sekund przed zakończeniem kary.

Nie trzeba było zbyt długo czekać na kolejną karę reprezentacji Ukrainy. Tym razem za zbyt dużą ilość zawodników przebywających jednocześnie na lodzie. Podczas rozgrywania tej gry w przewadze znów najaktywniejszy był Borzęcki, ale rezultat na tablicy wyników nie zmienił się. Polacy również w tej tercji grali w osłabieniu. Niesłusznie nałożona kara na Radziszewskiego sprawiła, że Ukraina zintensyfikowała swoje wysiłki co przejawiło się w strzałach Sriubki i Vadyma Shakhraychuka. Mimo, że kara skończyła się po dwóch minutach to Ukraińcy nie oddali do końca tercji zdobytej inicjatywy. Wynik mimo to nei zmienił się.

Bez rozstrzygnięcia

Trzecia tercja zaczęła się od kary dla Ukrainy co zwiększyło aktywność ofensywną Polaków. Po zakończeniu kary znów przyszedł czas na inicjatywę zespołu Ukraińskiego. Oleg Timchenko strzelił gola, ale bramka nie została uznana, gdyż strzał został oddany po gwizdku. Kolejna kara dla Ukraińca nie sprawiła, że zmienił się wynik meczu. Polacy odpowiedzieli dwoma przewinieniami ze swojej strony, ale Ukraińcy również nie wykorzystali swoich szans w czym spore zasługi ma bramkarz polskiej reprezentacji. Na niecałe dwie minuty przed końcem spotkania Polacy dostali kolejny prezent. Do końca tercji będą grać w przewadze. Na minutę przed końcem meczu sędzia ogłosił karę dla Polaka po czym wycofał się ze swojej decyzji i zabrał na ławkę kar hokeistę ukraińskiego. Do końca meczu Polacy mieli grać w podwójnej przewadze. W tym czasie obok bramki strzelali Grzegorz Piekarski, Laszkiewicz i Borzęcki. Kibiców na Tor-torze czekała jednak dogrywka.

Marnostrstwo sytuacji

W pierwszej minucie dogrywki na ławce kar znów znalazł się Ukrainiec. Nic to jednak nie zmieniło Polacy nie mieli pomysłu na pokonanie Simchuka. O wszystkim miały rozstrzygnąć rzuty karne. W pierwszej serii Radziszewskiego pokonał Dmytro Tsyrul, ale dobrze wykonanym karnym nie potrafił odpowiedzieć Damian Słaboń. W drugiej serii trafił zarówno Shakhraychuk jak i Piekarski. Strzał Sergi Varlamova był tylko czystą formalnością, gdyż tak jak podczas całego meczu Radziszewski popisywał się znakomitymi interwencjami tak podczas rzutów karnych emanował wręcz bezradnością.

Na konferencji prasowej powiedzieli:

Oleksandr Seukand(trener Ukrainy)

Mecze z gospodarzami turnieju zawsze są ciężkie. Oglądałem meczu Polaków z Białorusią i dzisiejszy zespół prezentował się zdecydowanie lepiej. Chciałem podziękować swoim zawodnikom za zaangażowanie podczas całego meczu. Nie byliśmy specjalnie zachwyceni poziomem sędziowania w tym meczu

Peter Ekroth(trener Polski)

Po tym co dziś się wydarzyło mogę być tylko dumny ze swoich hokeistów. Zawsze lubiłem rosyjską szkołę hokeja i ma bardzo wiele szacunku do zespołu ukraińskiego. Nie mogę jednak zrozumieć dlaczego tacy zawodnicy potrafią grać tak nie fair. Jestem zadowolony z naszej gry w osłabieniu, natomiast nasza gra w przewadze pozostawia wiele do życzenia. Rzuty karne są jak rzut monetą. Równie dobrze mogliśmy wygrać ten mecz. Nie jestem zadowolony z pracy arbitrów.

Cały czas wierzę w awans. Nie ma najmniejszy powodów, aby w niego nie wierzyć. Wystarczy wygrać dwa następne mecze i liczyć na drobną pomoc Włochów. Do meczu z Włochami będziemy się przygotowywać tak jak do każdego innego. Będziemy również ćwiczyć rzuty karne. Nie chcę oceniać publicznie poszczególnych zawodników, ale chciałbym mieć w zespole więcej hokeistów, którzy potrafią pociągnąć grę zespołu. Pojedynek z Włochami będzie kolejnym ciężkim meczem, ale będziemy na niego gotowi. Moją drużynę chciałem pochwalić za dobrą organizację gry, grę bez krążka, oraz wykonanie założeń taktycznych.

Ukraina – Polska 2:1k (1:1,0:0,0:0,0:0,1:0)

0:1 - Adam Borzecki ‘7

1:1 – Andri Sriubko ‘15

Decydującego karnego wykorzystał: Sergi Varlamov

Najlepsi zawodnicy:

Ukraina: Simchuk

Polska: Borzęcki

Składy:

UkrainaSimchuk – Klymentiev(4), Navarenko(2), Mikhnov, Varlamov, Matvichuk – Sriubko(6), Lyutkevych(2), Shakhraychuk(2), Lytvynenko, Salnikov – Blagoi(4), Pobiedonostsev, Shafarenko, Dyachenko, Tsyrul - Gunko, Yakushyn, Kharchenko(2), Gnidenko, Timchenko(2)

Polska: Radziszewski - Noworyta, Piekarski(2), Urbanowicz, Kowalówka, Malasiński(2) – Borzęcki(2), Kłys(2), Słaboń, Kolusz(2), Laszkiewicz - Gonera, Rompkowski, Zapała, Łopuski, Proszkiewicz - Banaszczak, Salamon, Jakubik, Dziubiński(2), Danieluk

Kary: Ukraina: 22+4 minuty kary technicznej – Polska 12 minut

Źródło artykułu:
Komentarze (0)