Cracovia mistrzem Polski!

Po roku przerwy mistrzowski tytuł PLH wraca do Krakowa. W szóstym spotkaniu pomiędzy Cracovią, a GKS Tychy zwyciężyła Cracovia pokonując GKS 2:0. O losie złota zadecydowały niuanse oraz konsekwentna gra pasów. Comarch Cracovia - GKS Tychy 2:0 (0:0,1:0,1:0).

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze minuty szóstego spotkania finału PLH należały do gości. Pierwszy strzał tyzan padł w 2. minucie, ale strzał Sławomira Krzaka pewnie obronił Radziszewski. W 7. minucie doskonałą okazję miał Daniel Laszkiewicz, który otrzymał doskonałe podanie pod bramkę od Csoricha, ale naciskany przez obrońców nie zdołał celnie uderzyć. Po tej akcji do głośnego dopingu zerwali się miejscowi kibice co sprawiło, ze krakowianie zaczęli śmielej atakować. W 10. minucie krążek był nawet bramce tyszan, ale przy strzale Csoricha sędziowie odgwizdali spalonego w polu bramkowym. Gospodarze próbowali dalej, by jeszcze w pierwszej odsłonie zdobyć gola. W dwóch ostatnich minutach grali nawet w przewadze, ale strzał Mihalika w 19. minucie został świetnie wybroniony przez Arkadiusza Sobeckiego.

Już na początku drugiej odsłony zawodnicy obu zespołów zaczęli grać bardzo ostro i w efekcie czego co raz częściej hokeiści wędrowali na ławkę kar. Od 23. minuty krakowianie grali w przewadze dwóch zawodników i w 25. minucie doskonałą szansę na zdobycie gola miał Grzegorz Pasiut, ale i tym razem instynktownie broni Sobecki. Zbyt duża liczba kar sprawiła, że sędziowie stolikowi co raz częściej zaczęli się mylić, stąd bardzo długie przerwy w grze. Takie sytuację jak na rangę meczu nie powinny się zdarzać, jednak po raz kolejny musieliśmy się przekonać na jakim poziomie stoi sędziowanie w Polsce. W 28. minucie znów wyśmienitą okazję mieli gospodarze, którzy tym razem ją wykorzystują i grający 5 na 3 krakowianie zdobywają pierwszego gola w spotkaniu. Będący tuż przed bramką Jarosław Kłys zachował zimną krew i pasy objęły prowadzenie. Wyrównanie mogło paść bardzo szybko, ale strzał z 34. minuty Piotra Sarnika przeleciał tylko obok bramki strzeżonej przez Radziszewskiego. Ta tercja meczu zakończyła się jednobramkową przewagą Cracovii.

Zawodnicy GKS-u Tychy zdawali sobie sprawę, że trzecia tercja była ich ostatnią szansą na obrócenie losów finałowej rywalizacji i od pierwszych minut tej odsłony zaczęli próbować odrabiać straty. W 43. minucie spod niebieskiej uderzał Sebastian Gonera, ale stzrał niecelny. Wysoko atakujący goście sprawili, że co raz więcej miejsce na rozgrywanie ofensywnych mieli krakowianie. W 47. minucie Cracovia grała w przewadze i wtedy też dobrą okazję miał Mihalik, ale dobrze zachował się Sobecki, który pewnie wyłuskał krążek. Tyszanie jakby nie mieli pomysłu na grę, a ich sytuację utrudniała świetnie grająca defensywa Cracovii. Gospodarze mimo korzystnego wyniku nie odpuszczali i wciąż atakowali na bramkę gości. W efekcie czego dużo pracy miał Sobecki, który był dzisiaj w wyśmienitej dyspozycji. Kiedy do końca spotkania pozostały dwie minuty trener gości Wojciech Matczak zdecydował się na wpuszczenie szóstego zawodnika bramkarza. Po kilku sekundach Vladimir Buril świetnie wyłuskał krążek, rozejrzał się pewnie uderzył do pustej bramki. Losy rywalizacji były już zatem przesądzone. Wygrywający 2:0 krakowianie byli już niemal pewni kolejnego mistrzostwa Polski.

Comarch Cracovia - GKS Tychy 2:0 (0:0,1:0,1:0)

1:0 - Jarosław Kłys 27'

2:0 - Vladimir Buril 58'

Comarch Cracovia: Radziszewski (Jakubowski - nie wystąpił) - Csorich, Kuc, L.Laszkiewicz, Słaboń, D.Laszkiewicz - Noworyta, Kłys, Badžo, Mihalik, Hlouch - Buřil, Dulęba, Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki ? Marcińczak, Landowski, Verčik, Kowalówka, Witowski.

Trener:Rudolf Rohaczek.

GKS Tychy: Sobecki (Witek - nie wystąpił) ? Gonera, Gwiżdż, Bacul, Parzyszek, Woźnica ? Majkowski, Śmiełowski, Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik ? Jakeš, Sokół, Wołkowicz, Krzak, Bagiński - Kotlorz, Piekarski, Gawlina, Jakubik, Matczak.

Trener:Wojciech Matczak.

Kary:

Cracovia - 22 min., w tym 10 min. Daniel Laszkiewicz za niesportowe zachowanie,

GKS - 38 min., w tym 10 min. Artur Gwiżdż za niesportowe zachowanie.

Widzów: 3000.

Źródło artykułu: