Pod koniec sierpnia GKS Tychy poszedł na wymianę ciosów z Djurgardens IF Sztokholm i przegrał u siebie 2:6. W niedzielę stawił dzielny opór drużynie ze szwedzkiej stolicy. Gospodarze długo nie mogli pokonać Johna Murraya. Ostatecznie "Jasiek Murarz" skapitulował dwukrotnie, ale rywale czekali na bramkę aż do 40. minuty.
Zanim faworyci objęli prowadzenie, gola zdobył Alex Szczechura. Nie został on jednak uznany, ponieważ po analizie wideo sędziowie dopatrzyli się celowego zagrania łyżwą. Potem tyszanie mieli jeszcze na lodzie podwójną przewagę, której nie wykorzystali. Hokeiści mistrza Polski grali bardzo ambitnie, ale nie zdołali strzelić ani jednej bramki.
Gol na 1:0 padł w bardzo pechowych okolicznościach. Na kilka sekund przed końcem drugiej odsłony tyszanie stracili krążek we własnej tercji, a Olle Alsing nie namyślał się i idealnie trafił spod niebieskiej linii. W 45. minucie ten sam zawodnik jeszcze raz uderzył z dystansu i pokonał Murraya. W końcówce najlepsza ekipa naszego kraju zagrała bez bramkarza, ale rezultat spotkania nie uległ już zmianie.
ZOBACZ WIDEO: Duże zmiany w polskiej kadrze skoczków! Rafał Kot mówi o nowościach sprzętowych i Kamilu Stochu
GKS Tychy przegrał 0:2 i po czterech kolejkach stracił szanse na wyjście z grupy F. Mistrz Polski rozegra jeszcze dwa mecze z Vienna Capitals - 8 października u siebie i 15 października na wyjeździe. W niedzielę Austriacy przegrali 0:4 z niemieckim Adler Mannheim, który zakwalifikował się już do fazy pucharowej.
Djurgardens IF Sztokholm - GKS Tychy 2:0 (0:0, 1:0, 1:0)
1:0 - Alsing 40' (5 na 4)
2:0 - Alsing (Haga, Hedman) 45'
Zobacz także:
Hokejowa Liga Mistrzów: gwizdy podczas hymnu Niemiec
Nie żyje Janusz Hajnos