Zaledwie pięć dni temu hokeiści GKS-u Tychy stoczyli zacięty bój z aktualnym mistrzem Niemiec, przegrywając na własnym lodowisku dopiero po dogrywce 2:3. W rewanżu zespół Adler Mannheim zrobił wszystko, aby odnieść zdecydowane zwycięstwo. Gospodarze dopięli swego, zdobywając pięć bramek, z czego aż cztery w pierwszej tercji.
Tyszanie dali się zdominować w premierowej odsłonie. 21-letni Kamil Lewartowski miał mnóstwo pracy. Wynik meczu otworzył w 8. minucie David Wolf. Potem na 2:0 podwyższył podczas gry w przewadze Ben Smith. Gdy w 16. minucie trzeciego gola zdobył Cody Lampl, trener mistrza Polski zdecydował się wstawić do bramki Johna Murraya.
"Jasiek Murarz" rzeczywiście postarał się o to, aby wynik nie przybrał dwucyfrowych rozmiarów. Skapitulował tylko dwukrotnie. Najpierw w 20. minucie, gdy Sinan Akdag ładnie objechał bramkę i zmieścił krążek koło słupka. Rezultat spotkania na 5:0 ustalił w trzeciej tercji Jan-Mikael Jarvinen. Polacy oddali tylko dziewięć celnych strzałów, a rywale aż 40.
Po trzech kolejkach fazy grupowej GKS Tychy ma na koncie tylko jeden punkt. Mistrz Polski spadł na ostatnie miejsce w grupie F, bowiem austriacka Vienna Capitals niespodziewanie pokonała na wyjeździe Djurgardens IF Sztokholm 6:3. To właśnie Szwedzi ugoszczą tyszan już w niedzielę, w ramach meczu czwartej kolejki.
Po trzech spotkaniach Adler Mannheim ma na koncie 8 punktów, Djurgardens 6, zespół z Wiednia 3, a GKS Tychy tylko 1. Do fazy pucharowej awansują po dwie najlepsze ekipy z ośmiu grup.
Adler Mannheim - GKS Tychy 5:0 (4:0, 0:0, 1:0)
1:0 - Wolf (Billins, Krupp) 8'
2:0 - Smith (Stutzle, Plachta) 13' (5 na 4)
3:0 - Lampl (Reul, Plachta) 16'
4:0 - Akdag (Goc) 20'
5:0 - Jarvinen (Katić) 49' (5 na 4)
Zobacz także:
Hokejowa Liga Mistrzów: gwizdy podczas hymnu Niemiec
Nie żyje Janusz Hajnos
ZOBACZ WIDEO: Jest nadzieja dla Macieja Kota. Wyraźna poprawa