Milan Jančuška na łamach prasy na Słowacji wyjaśnił, dlaczego postanowił pozostać w naszym kraju.
- Potrzebuję odpocząć od Extraligi oraz słowackich realiów. Jednak z drugiej strony , jeśliby pojawiła się ciekawa oferta, to w kontrakcie zawarto klauzulę, że klub w tej sytuacji ma mnie puścić - ujawnił trener, który w Polsce musiał się przyzwyczaić do pokonywania długich dystansów.
- Taki Gdańsk jest 14 godzin drogi autobusem od Nowego Targu. Bywało tak, iż wyjeżdżaliśmy o drugiej rano, a na mecz przyjeżdżaliśmy dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem, a potem po spotkaniu czekał nas powrót. Dlatego też żal mi było zawodników. Na Słowacji siedzi się w autobusie maksymalnie tylko pięć godzin, a nie mówię nawet o tych strasznych polskich drogach - powiedział Jančuška.
- Kiedy przyszedłem do Nowego Targu stwierdziłem, iż zawodnicy są słabo trenowani, ale z czasem to ogarnąłem. W systemie gry przeważał nieraz żywioł i z tego powodu reprezentacja Polski jest teraz w I Dywizji MŚ i tylko próbuje powrócić do Elity. Brakuje dobrych trenerów, choć w Polsce potencjał jest, tylko trzeba inaczej prowadzić zawodników. Dalsza sprawa to taka, że w hokeju nie ma takich pieniędzy jak w piłce nożnej, koszykówce, siatkówce, choć zagraniczni gracze w Polsce zarabiają więcej niż w słowackiej Extralidze - zauważył Słowak.