Śmiertelny wypadek hokeisty NHL. Zginął od trafienia petardą

Getty Images / Jason Mowry/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Matiss Kivlenieks
Getty Images / Jason Mowry/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Matiss Kivlenieks

24-letni Matiss Kivlenieks nie żyje. Bramkarz Columbus Blue Jacket uległ nieszczęśliwemu wypadkowi, jednak okoliczności śmierci wciąż są badane.

W tym artykule dowiesz się o:

Klub NHL, Columbus Blue Jackets, poinformował o śmierci swojego zawodnika. Matiss Kivlenieks zmarł w niedzielę, jednak media nie podają zgodnie przyczyny śmierci. Amerykanie pisali początkowo o tragicznym wypadku podczas pokazów fajerwerków. Łotysz miał uciekać przed strzelającymi "pociskami" wystrzeliwanymi z okazji narodowego święta Amerykanów (4 lipca).

Urządzenie przypominające moździerz przechyliło się i petardy zaczęły lecieć w kierunku Kivlenieksa, który razem z przyjaciółmi siedział w jaccuzi na posesji jednego z domów (media nie podają, czy był to dom hokeisty). Podczas wychodzenia miał poślizgnąć się i uderzyć głową w betonowy murek. Po przyjeździe do szpitala lekarze stwierdzili zgon.

Drugą wersję podawały łotewskie media. Według portalu delfi.lv, Kivlenieks miał otrzymać cios jednym z fajerwerków w serce. Początkowo ta wersja była uznawana za "sensacyjną", jednak doniesienia portalu potwierdziła wstępnie amerykańska policja.

Jak czytamy na espn.com, lekarz sądowy z Michigan ustalił, że przyczyną śmierci bramkarza Columbus Blue Jackets był prawdopodobnie uraz klatki piersiowej spowodowany trafieniem przez petardę. O wynikach autopsji poinformował Jason Meier, policjant z Novi w stanie Michigan. - Jesteśmy niemal pewni, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - powiedział Meier.

Kivlenieks grał w Blue Jackets od 2017 roku. Zadebiutował dopiero w ostatnim sezonie, wystąpił w dwóch meczach.

Żałoba w sporcie. Nie żyje legenda w swojej dyscyplinie sportowej

Kuriozum w meczu reprezentacji Polski. Mecz przełożony z powodu braku sprzętu

Komentarze (0)