Na ćwierćfinale obecny sezon PHL zakończyła Comarch Cracovia. Aspiracje były zdecydowanie większe, zwłaszcza że w ostatnich dniach Pasy zdobyły Puchar Kontynentalny. O sile zespołu z byłej stolicy Polski decydowało aż dwunastu Rosjan. Jeszcze kilka tygodni temu fakt ten nie wzbudzał większych kontrowersji.
Jednak po wybuchu wojny w Ukrainie, wobec Rosji wyciągane są sankcje. Te dotyczą także sportu. Zawodnicy i drużyny z tego kraju są wykluczane z międzynarodowych imprez. Rosjanie mogą grać w ligach, czego przykładem jest polski hokej.
Ostatnio głośno zrobiło się o sprawie hokejowej Polonii Bytom. Z klubu wyrzucono pięciu Rosjan. Z jednym zawodnikiem pożegnał się także GKS Katowice. W Cracovii rozwiązania kontraktów nie bierze się pod uwagę. Zwłaszcza że umowy i wizy ważne są do końca marca.
ZOBACZ WIDEO: Ukraińscy sportowcy pomagają i walczą na froncie. "Ta armia nas obroni"
Co właściciel Janusz Filipiak zrobi z Rosjanami? - Zadamy im pytanie: Kto chce zostać w Polsce? My też mamy swoje typy, co do poszczególnych zawodników. Ale nie chcemy rozwiązania jednoznacznego, że wszyscy mają wyjechać i nie wracać. Niech każdy z tych Rosjan się zdeklaruje, o co mu chodzi - powiedział "Super Expressowi".
Nie chce słyszeć od swoich zawodników deklaracji, czy sprzeciwiają się reżimowi Władimira Putina. - Takich wypowiedzi nie chcę, bo jawnie mówić i robić wyzwanie rosyjskiemu systemowi, to nie jest łatwe dla człowieka. Pamiętajmy, że oni mają tam rodziny. Ja oczekuję wypowiedzi, czy chcą zostać w Polsce i widzą tu swoją przyszłość - dodał.
Jeśli Rosjanie grający w Comarch Cracovii wyrażą chęć pozostania w Polsce, to klub będzie starał się załatwić im wizy na pobyt w naszym kraju. - W obecnej chwili to trudna sprawa - stwierdził Filipiak.
Czytaj także:
Tragiczny wypadek. Hokeista nie żyje po uderzeniu w bandę
Żużel wyszedł przed szereg. W innych polskich ligach Rosjan nie wykluczono