Anita Mazur: Na co dzień masz styczność z klasycznym żużlem, w Sanoku miałaś okazję zobaczyć jak wygląda lodowa odmiana speedwaya. Jak ci się podobało?
Klaudia Szmaj: Pierwszy raz widziałam zawody ice racingu i byłam naprawdę mile zaskoczona. Zupełnie inaczej ten sport wygląda na żywo, niż w telewizji. Moim zdaniem jest duża różnica między żużlem klasycznym, a tym lodowym. Ice racing jest bardziej ekstremalny i zawodnicy muszą wykazywać się naprawdę dużą odwagą. Żaden inny sport nie oddaje tego tak, jak właśnie lodowy speedway, który miałam okazję widzieć w Sanoku.
Co zrobiło na tobie największe wrażenie?
- Zdecydowanie styl jazdy, zupełnie inny niż na klasycznym żużlu. My wyłamujemy motocykl na łukach, natomiast zawodnicy lodowi sprawiają wrażenie jakby kładli się na tor. Oczywiście też ogromne wrażenie robi prędkość jaką rozwijają te lodowe maszyny.
Tegoroczny Sanok to nie tylko wyścigi motocyklowe na lodzie, ale także wiele innych atrakcji przygotowanych przez organizatorów. Jak ty, z perspektywy kibica, oceniasz ideę "obudowania" wyścigów innymi formami sportu i rozrywki?
- Myślę, że bardzo dobrym pomysłem było urozmaicenie zawodów innymi dyscyplinami. Był mecz hokejowy, wyścig łyżwiarski, w którym miałam okazję wziąć udział. Uważam, że to fajnie wpłynęło na rozluźnienie atmosfery, zawodnicy, którzy przed zawodami byli zestresowani, mogli przyjść, popatrzeć i trochę się z nas pośmiać. Myślę, że połączenie ice racingu z innymi lodowymi dyscyplinami spowodowało, że w Sanoku byliśmy świadkami naprawdę fajnego widowiska.
No właśnie, jak czułaś się w roli panczenistki…?
- Ostatni raz łyżwy miałam na nogach osiem lat temu. Ten wyścig to była świetna zabawa. Ja bardzo lubię takie wyzwania. Wprawdzie zaliczyłam jeden upadek, ale poczułam się o wiele lepiej, gdy Marcin Nowak w ciągu jednego biegu przewrócił się aż trzy razy. Chodziło o to, żeby się pośmiać i powygłupiać. Myślę, że kibice dobrze się bawili obserwując naszą rywalizację na torze.
Czy ty, jako jedyna kobieta reprezentująca polski żużel, nie chciałabyś spróbować też jazdy na ice racingowym motocyklu?
- Nie ukrywam, że bardzo chciałabym się przejechać na typowym lodowym motocyklu. To zupełnie inna jazda, motory są większe i mają dwa biegi. Mój żużlowy nadaje się tylko do wygłupów na lodzie, ale gdyby pojawiła się okazja do przejechania się na prawdziwym motocyklu do ice speedwaya to chętnie bym skorzystała.
Czy zatem na kolejnych ice racingowych zawodach możemy spodziewać się Twojej obecności?
- Oczywiście! Ice racing bardzo mi się spodobał. Nie chcę opuszczać takich imprez, bo to naprawdę świetne widowisko.