Michał Knapp z dużymi nadziejami przystępował do Indywidualnych Mistrzostw Europy w ice speedwayu. Przed zawodami mówił otwarcie, że chciałby osiągnąć życiowy wynik i zakręcić się w okolicach ósmego miejsca.
Tym bardziej że przed zawodami otrzymał bardzo okazałe wsparcie sprzętowe. To efekt współpracy Polskiego Związku Motorowego oraz promotora rozgrywek ice speedwaya na polskiej ziemi - SpeedwayEvents.pl.
Pierwszy występ mógł napawać optymizmem. Polak nawiązał walkę z rywalami i mógł dowieźć do mety nawet dwa punkty. Tak się jednak nie stało. Nikt nie przypuszczał, że będzie to początek wielkich problemów Knappa.
W kolejnych wyścigach 32-latek zdobył zaledwie punkt i to na wykluczeniu rywala. Po zawodach nie ukrywał, że dotknęły go problemy sprzętowe. W niedzielę było jeszcze gorzej.
ZOBACZ WIDEO: Co z obowiązkowym wychowankiem? Szokujące słowa Piotra Barona
Knapp przyznał, że w jego motocyklu zawodziły prądy, które sprawiały, że motocykl nie jechał tak, jakby tego oczekiwano. Intensywne prace niewiele przyniosły, więc zdecydowano się wypożyczyć jednostkę napędową, a pomoc okazał Czech Lukas Hutla. Problem jednak nie zniknął. Jakby tego było mało, to silnik, który Polak otrzymał od rywala... zatarł się.
- Musimy kupić nowy silnik i tego nie unikniemy - mówił przed kamerami Motowizji załamany reprezentant Polski.
Zawodnik, który swoją karierę z lodową odmianą wyścigów motocyklowych rozpoczął za sprawą swojego stryja Grzegorza Knappa, nie zamierza się poddawać. Jeszcze w tym sezonie chciałby wystartować w kolejnych zawodach.
- Na początku kwietnia mam zawody w Heerenveen. Na razie jestem zgłoszony, ale nie mam na czym jechać, więc czym prędzej trzeba uzbierać pieniądze i zrobić zakup silnika - dodał Knapp.
Indywidualne Mistrzostwa Europy w ice speedwayu zakończyły się triumfem Franza Zorna. Relacja z zawodów dostępna jest TUTAJ.
Czytaj także:
1. Utalentowany nastolatek pod okiem Micka Holdera
2. Młody Czech miał kilka opcji. To dlatego wybrał Falubaz