38-latek jest jednym z najlepszych pięcioboistów nowoczesnych w historii. W 2012 roku w Londynie David Svoboda sięgnął po złoty medal igrzysk olimpijskich. Jest ośmiokrotnym medalistą mistrzostw świata, a w mistrzostwach Europy pięć razy stawał na podium. W Czechach jest bardzo cenionym sportowcem. Jeszcze do niedawna zajmował stanowisko przewodniczącego komisji sportowców Czeskiego Komitetu Olimpijskiego.
To już jednak przeszłość. Były mistrz olimpijski udzielił kontrowersyjnego wywiadu, w którym kwestionował konieczność pomocy Ukrainie w wojnie z Rosją. Jego słowa wywołały szereg komentarzy zwłaszcza dlatego, że Svoboda jest wojskowym. Skrytykowała go m.in. czeska minister obrony Jana Cernochova.
Svoboda zabrał głos na temat decyzji MKOl, który dopuścił sportowców z Rosji i Białorusi do udziału w igrzyskach olimpijskich. - Z filozoficznego punktu widzenia polityka nie należy do sportu. Pierwszą ofiarą każdego konfliktu wojennego jest prawda. Mamy wiele informacji, czasem sprzecznych - mówił Czech.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje
Wściekłość wywołała jednak odpowiedź na pytanie dotyczące potępienia inwazji na Ukrainę na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. - To łatwo może okazać się pomyłką - rzucił były czeski sportowiec w wywiadzie z czeską telewizją publiczną.
Legendarny czeski hokeista Dominik Hasek oskarżył Svobodę o wspieranie rosyjskiej propagandy. Inni członkowie komisji sportowców Czeskiego Komitetu Olimpijskiego Vavrinec Hradilek i Lukas Rohan zdystansowali się od jego słów. Gdy Svoboda zobaczył, jakie kontrowersje wywołały jego słowa, próbował wszystko tłumaczyć.
"Nie popieram wojny w Ukrainie i jestem zainteresowany wyłącznie obroną niewinnych sportowców oraz jak najmniejszą ingerencją polityki w sport. Moje niektóre wypowiedzi prawdopodobnie wywarły inne reakcje niż zamierzałem. Wykazałem się niezdarnością w wywiadzie i proszę o wybaczenie" - pisał na Facebooku.
Svoboda poniósł konsekwencje swoich słów. Stracił stanowisko przewodniczącego komisji sportowców. - Podwójna rola żołnierza zawodowego i przedstawiciela sportowców nie idzie ze sobą w parze, dlatego zdecydowałem się zrezygnować z członkostwa w komisji sportowców - powiedział.
Konsekwencje wobec niego ma wyciągnąć czeska armia. Jego przełożeni mają udzielić mu pisemnej nagany. Minister obrony jego słowa skomentowała, że "to nienormalne, żeby rosyjscy i białoruscy sportowcy jechali na igrzyska, na które Ukraińcy nie pojadą, bo bronią swojej ojczyzny". Dodała, że "nie rozumie, jak żołnierz i olimpijczyk może to kwestionować" - dodała.
- Oczkuję tej zjednoczonej postawy od wszystkich żołnierzy. Z panem Svobodą długo o tym rozmawialiśmy. Zgadzam się z rozwiązaniem jego przełożonego i ustaliliśmy, że pojedziemy razem do Ukrainy, aby usłyszeć wspólnie historie o tym, co robią tam Rosjanie. To nie jest kara za wyrażane opinie, ale za nieprzestrzeganie tego, jak żołnierz zawodowy powinien zachowywać się publicznie - powiedziała Cernochova.
Czytaj także:
MKOl krytykuje Ukraińców. Działacze mówią, co zaszkodzi sportowcom
Tak Łukaszenka skomentował decyzję MKOl