Czy Rosjanie na igrzyska pojadą nafaszerowani dopingiem?

- Aresztowania osób odpowiedzialnych za nielegalne laboratoria, konfiskata niedozwolonych środków przed wpuszczeniem na rynek. To przyszłość antydopingu - mówi prezydent WADA Witold Bańka. Dodaje, jak będą wyglądały kontrole w kolejnych latach.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Na zdjęciu Witold Bańka Newspix / Marcin Bulanda / PressFocus / Na zdjęciu Witold Bańka
Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Wciąż nie wiadomo, czy rosyjscy sportowcy wystartują w igrzyskach. Jeśli tak się stanie, to będzie mógł pan zapewnić, że przez całe przygotowanie będą poddawani kontrolom pod kątem niedozwolonych substancji?

Witold Bańka (prezydent WADA): Nie mamy zaufania do RUSADA, podtrzymujemy, że ta agencja postępuje niezgodnie z kodeksem. Trzeba jednak podkreślić, że międzynarodowe federacje cały czas testują rosyjskich sportowców, którzy są już teraz dopuszczeni do startów w zawodach. To nie tak, że oni są poza systemem badań. Za tydzień będziemy wiedzieć więcej na temat udziału Rosji i Białorusi w igrzyskach, ale jeśli otrzymaliby zgodę na start, to zapewniam, że praktycznie od razu zostaną objęci systemem zwiększonych regularnych kontroli.

Jaki jest plan?

Każdy sportowiec, który wybiera się do Paryża, będzie regularnie badany i objęty systemem monitorowania wyników. Nie ma mowy, by ktoś uczestniczył w igrzyskach bez testów antydopingowych. Konkretne liczby będą znane później.

Czy może pan zapewnić, że Rosjanie, którzy pojadą na igrzyska, będą czyści?

Takiej gwarancji nigdy nie ma. Mogę jednak zapewnić, że każdy będzie pod stałą kontrolą.

Ostatnio w światowych mediach głośno było o krajowych zawodach w Indiach, gdzie  niezapowiedziane pojawienie się kontrolerów antydopingowych wywołało taką panikę, że większość zawodników uciekła ze stadionu. W sprincie wystartował ostatecznie tylko jeden śmiałek. Reszta, ze strachu przed dopingową wpadką, nie zdecydowała się na start. Jak pan to skomentuje?

W przyszłym tygodniu będę w Indiach, gdzie na posiedzeniu MKOl będę składał raport odnośnie antydopingu. Nie ma co ukrywać - Indie mają duży problem z dopingiem. Czekają mnie bardzo poważne rozmowy z tamtejszym ministrem sportu Indii, ale mogę zapewnić, że jako WADA mocno przyglądamy się tym wydarzeniom. Zrobimy wiele, by sytuacja w tym kraju uległa zmianie. Cały czas problemem jest mała świadomość zawodników, dlatego jeszcze mocniej zamierzamy zaangażować się w edukację.

Co jest teraz największym wyzwaniem dla WADA?

Niestety, na świecie wciąż są kraje, które nie mają dobrze rozwiniętego systemu antydopingowego. Niektóre wciąż lekceważą politykę antydopingową. Musimy ciągle monitorować zgodność prawa krajowego z przepisami antydopingowymi. Druga sprawa to śledztwa. To zupełnie nowa dziedzina, bo WADA ma zdolności śledcze dopiero od 2016 roku, po skandalu w Rosji. Dzisiaj robimy wszystko, by zachęcać służby do współpracy z agencjami antydopingowymi. Dostaliśmy grant z Komisji Europejskiej, by szkolić kraje właśnie w kontekście śledztw antydopingowych. Mamy konkretne wyniki, a w najbliższych tygodniach takich informacji będzie jeszcze więcej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polka zrobiła furorę w Monachium. Co za pokaz!

Myśli pan, że wciąż jest wielu sportowców, którym udaje się oszukać system antydopingowy? Mówi się choćby o mikrodawkach przyjmowanych przez sportowców w godzinach nieobjętych kontrolą.

Ślad po niektórych substancjach faktycznie bardzo szybko znika z organizmu, a my mamy pewne ograniczenia w dostępie do zawodników, jak choćby prawa człowieka, które sprawiają, że poza arenami zmagań nie możemy ich kontrolować od godz. 22 do szóstej rano. Przyszłością antydopingu jest jednak nie tyle zwiększenie liczby kontroli każdego zawodnika, co celowane kontrole. Na podstawie informacji ze środowiska, analizy kontrolerów, platformy o informowaniu o możliwych naruszeniach chcemy skuteczniej docierać do podejrzanych zawodników. Chcemy zwiększać liczbę kontroli, ale to muszą być mądre kontrole, celowane w środowiska, gdzie te wyniki mogą być pozytywne.

Czy może pan powiedzieć, że dzisiaj sport jest bardziej uczciwy niż jeszcze kilkanaście lat temu?

Nigdy tego nie powiem, bo w tej pracy nigdy nie wiadomo, co jutro trafi na twoją skrzynkę mailową. I dzisiaj są sportowcy, którzy próbują oszukiwać w sposób wyrachowany i bardzo innowacyjny. Mogę jednak zapewnić, że mają dużo, dużo trudniej niż jeszcze kilka lat temu. Sport kiedyś wyglądał dużo brudniej niż teraz. Nie było WADA, nie było nowoczesnego systemu antydopingowego, śledztw, czy ciągłej aktualizacji listy substancji zakazanych.

To przyszłość antydopingu?

Współpraca z Europolem, Interpolem, międzynarodowe śledztwa, służby, naukowcy, edukacja na dużo wyższym poziomie. Jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż jeszcze kilka lat temu. Coraz trudniej nas oszukać.

Jak na tle innych agencji antydopingowych prezentuje się obecnie POLADA?

Jestem dumny, w jaki sposób funkcjonuje, zresztą nie tylko w Polsce, ale także na arenie międzynarodowej. Ostatni szczyt antydopingowy w Warszawie pokazuje rosnącą rolę tej organizacji w regionie. Warte podkreślania są sukcesy na wielu polach, a w szczególności współpracę z Centralnym Biurem Śledczym Policji, departament śledczy POLADA naprawdę świetnie funkcjonuje. Aresztowane są osoby odpowiedzialne za nielegalne laboratoria, niedozwolone środki są konfiskowane. Tak obecnie funkcjonuje antydoping.

Rok temu został pan wybrany na drugą trzyletnią kadencję na stanowisku szefa WADA. Ma pan już pomysł, co będzie robił potem?

Niedawno przepisy WADA zostały zharmonizowane. Do tej pory prezydent WADA mógł pełnić swoje stanowisko sześć lat, a teraz zwiększono limit do trzech trzyletnich kadencji. W 2025 roku będę mógł kandydować na kolejną kadencję. Decyzja jednak nie zapadła.

Czytaj więcej:
Robert Kubica w USA? Zaskakujące informacje
Mecz na Wyspach Owczych zagrożony?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×