Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Iga Świątek nie bez kłopotów awansowała do II rundy singlowego turnieju olimpijskiego na kortach w Paryżu. Polska tenisistka nie oddała wprawdzie seta Irinie-Camelii Begu, jednak w każdej z dwóch partii (6:2, 7:5) rywalka sprawiła jej spore problemy.
Fanów mogły zaniepokoić zwłaszcza statystyki błędów własnych - Świątek popełniła ich w dwóch setach aż 30, o osiem więcej od swojej przeciwniczki.
Po spotkaniu tenisistka skomentowała swoją grę i również przyznała, że robiła za dużo pomyłek.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały
- Na pewno mój poziom trochę falował, było więcej napięcia niż zwykle, pierwsze rundy nigdy nie są łatwe, po prostu muszę wejść w odpowiedni rytm. W drugim secie popełniłam dużo błędów i wynik nie był sprzyjający - oceniła liderka rankingu.
W drugiej partii Begu wyszła na prowadzenie 5:3, jednak wtedy Świątek utrzymała nerwy na wodzy i wygrała cztery gemy z rzędu.
- Najważniejsze, że w ostatnich trzech gemach poprawiłam swój poziom, koncentrację i wygrałam mecz w dwóch setach - dodała.
W sobotę nad Paryżem wciąż pada deszcz, dlatego mecz odbył się przy zamkniętym dachu na korcie Philippe-Chatier. Czy to miało wpływ na postawę naszej gwiazdy? Okazało się, że tak.
- Warunki sporo zmieniły. Piłki zrobiły się trochę cięższe i mój top-spin nie działał tak jak zazwyczaj. Ale szczerze mówiąc to samo było na Rolandzie Garrosie na początku, postaram się dostosować się do tych warunków w kolejnym meczu, nie grać na siłę, ale rozłożyć sobie tę grę - zapowiedziała.
W kolejnej rundzie Świątek zmierzy się z lepszą w starciu Nadia Podoroska (WTA 85) - Diane Parry (WTA 52). Ten pojedynek miał się rozpocząć w sobotę (27 lipca) w południe, ale został opóźniony z powodu opadów deszczu.