Szok po walce Polki. "Czujemy się oszukani"

PAP / Na zdjęciu: Tomasz Dylak (p)
PAP / Na zdjęciu: Tomasz Dylak (p)

- Dla mnie ten werdykt jest niesamowicie krzywdzący. Coś strasznego - powiedział trener Tomasz Dylak nt. werdyktu sędziów po przegranej walce Elżbiety Wójcik o medal igrzysk olimpijskich.

Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Najpierw swoją walkę ćwierćfinałową w kategorii +57 kilogramów wygrała Julia Szeremeta, kilkanaście minut później wszyscy Polacy w hali Arena Paris Nord wierzyli, że medal igrzysk olimpijskich wywalczy także Elżbieta Wójcik (+75 kg).

Niestety, po 9 minutach walki sędzia ringowy podniósł do góry rękę reprezentantki Panamy Atheyny Bibeichi Bylon.

I była to decyzja niezwykle kontrowersyjna. Polka zdecydowanie wygrała pierwszą rundę, w drugiej lepsza była rywalka. Jednak trzecia znów przebiegała pod konto Wójcik, która była aktywniejsza i trafiała częściej.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Ten obrazek z Paryża zapadnie mu w pamięci. "Ikoniczne"

Natychmiast po werdykcie nasza reprezentantka zeszła z ringu i nie zatrzymując się przeszła wściekła przez strefę wywiadów.

- Czujemy się oszukani. Nikt z nas tego nie rozumie, to niesprawiedliwe. To kolejny raz, gdy przegrywamy, a powinniśmy wygrać. Aneta Rygielska też nie przegrała. Naprawdę k..., to jest niesprawiedliwe - kręcił głową bezradny asystent pierwszego trenera polskiej kadry, Kamil Gorząd.

- W trzeciej rundzie Ela trafiała czyściej, była aktywniejsza, a rywalka jeszcze faulowała. Nie rozumiem decyzji sędziów, masakra - dodawał.

Po kilkunastu minutach przy polskich dziennikarzach pojawił się główny trener naszej kadry kobiet, Tomasz Dylak. I też zupełnie nie mógł zrozumieć, co postanowili sędziowie.

- Dla mnie było niebo, a potem walka Eli. Nie wiem jak sędziowie mogli dać w trzeciej rundzie 3:2 bokserce z Panamy. Wygraliśmy trzecią rundę, nie wiem jak to poszło na jej konto. Byliśmy wszyscy pewni zwycięstwa, nie pamiętam kiedy byłem tak pewny zwycięstwa, coś strasznego. - przekonywał.

Dylak zapewniał również, że rywalka jego zawodniczki walczyła nieczysto.

- Rywalka wyprowadziła po komendzie aż trzy serie ciosów, które w ogóle nie powinny się liczyć. A tak to niczym nas nie zaskoczyła. Elka do samego końca atakowała. Dla mnie werdykt jest niesamowicie krzywdzący.

Od szkoleniowca usłyszeliśmy także, że jeszcze nie zamienił nawet słowa z Elżbietą Wójcik.

- Ja najlepiej wiem ile ona poświęciła przygotowaniom. Dla niej straszny moment. Ela z nikim nie rozmawiała, popłakała się i schowała. Nawet nie wiem gdzie teraz jest, bo szybko uciekła. Dla niej to straszny moment.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty