Po zakończeniu igrzysk olimpijskich najbardziej palącym tematem we Francji stał się wybór nowego premiera. Zdaniem internautów, idealnym kandydatem do zastąpienia Gabriela Attala, który oficjalnie zrezygnował ze stanowiska, ale został mianowany na stanowisko szefa "rządu tymczasowego", jest maskotka olimpijska Phryge.
Co ciekawe, Francuzi początkowo byli sceptycznie nastawieni do symbolu igrzysk olimpijskich. Antropomorficzna czapka frygijska z uwagi na swój kształt budziła spore kontrowersje. Władze Paryża tłumaczyły natomiast, że stanowi ona symbol wolności.
- To symbol wolności, a także bardzo mocny przekaz związany z rewolucją, której pragniemy dla tych igrzysk. Chcemy, aby te igrzyska odniosły wielki sukces – mówił trzykrotny mistrz olimpijski w kajakarstwie Tony Estanguet, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego, cytowany przez euronews.com.
ZOBACZ WIDEO: Tłumy na Okęciu. Tak przywitano srebrnych medalistów olimpijskich
Czerwony kapelusz był noszony przez Marianne i jest artystyczną personifikacją wolnej republiki francuskiej. Jest to emblematyczny dodatek francuskich rewolucjonistów, przywrócony do życia w czasach rzymskich, kiedy nosili go wyzwoleni niewolnicy. Rewolucjoniści przyjęli go jako świadectwo swoich wartości wolności i emancypacji zarówno mężczyzn, jak i kobiet.
Podczas igrzysk można było zobaczyć, jak Phryge rozgrzewa tłumy, zachwycając dzieci i dorosłych swoim lekko niepokojącym grymasem, jej wizerunek zdobił koszulki, czapki, kubki i niezliczone inne gadżety, a fani desperacko chcieli zdobyć te przedmioty kolekcjonerskie. Tysiące kupujących ustawiało się w kolejce każdego dnia, aby kupić jedną z wielu wersji Phryge.
Maskotka przyczyniła się do wzrostu gospodarczego Francji. Niezliczeni fani kupili markowe gadżety warte miliony euro. W butikach olimpijskich najlepiej sprzedają się pamiątki z jej wizerunkiem, a organizatorzy spodziewają się, że globalna sprzedaż osiągnie 2 miliardy euro.
Czytaj także:
Lin Yu-Ting odniosła się do komentarzy na temat swojego wyglądu