Po spotkaniu z prezydentem Dudą zrezygnował. "Nie mogłem na to pozwolić"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Radek Pietruszka / Piotr Polak / Na zdjęciu: Andrzej Duda. W kółku Andrzej Kraśnicki.
PAP / Radek Pietruszka / Piotr Polak / Na zdjęciu: Andrzej Duda. W kółku Andrzej Kraśnicki.
zdjęcie autora artykułu

Były prezes PKOl Andrzej Kraśnicki w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" ujawnił szczegóły spotkania z Andrzejem Dudą. Stwierdził, że gdyby zdecydował się walczyć o kolejną kadencję, to spółki Skarbu Państwa zostałyby odcięte od związku.

W tym artykule dowiesz się o:

22 kwietnia 2023 roku odbyło się Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze w Polskim Komitecie Olimpijskim. Jego celem był wybór nowego prezesa związku. Po głosowaniu wybrany nim został Radosław Piesiewicz, który uzyskał 138 ze 162 głosów.

Jego poprzednikiem był Andrzej Kraśnicki, który nie zdecydował się walczyć o kolejną kadencję. Sprawował ten urząd przez 13 lat. Teraz, po ponad roku od zakończenia swojej misji w PKOl, działacz postanowił udzielić wywiadu "Przeglądowi Sportowemu".

Przy okazji wyborów wokół Kraśnickiego było wiele plotek oraz teorii. Jedna z nich głosiła, że ówczesny prezes zrezygnował z walki o reelekcję przez spotkanie z jednym z polityków najwyższego szczebla.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje

Kamil Wolnicki z "Przeglądu Sportowego" zapytał Kraśnickiego wprost, czy było to spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą, ówczesnym wicepremierem Jackiem Sasinem i Piesiewiczem. Miało do niego dojść w Pałacu Prezydenckim.

- Odpowiedź nie jest prosta... Takie spotkanie miało miejsce. Dobrze, możemy rozmawiać otwarcie: decyzja o rezygnacji nie była prezydenta, a moja. Gdybym został dalej prezesem komitetu, środki spółek Skarbu Państwa byłyby odcięte od PKOl. Nie mogłem na to pozwolić. Z drugiej strony była też informacja, że po zmianie pieniędzy będzie dużo więcej, a dostaną je też związki sportowe - powiedział Kraśnicki.

W ostatnim czasie sporo mówi się o obecnych działaniach prezesa PKOl Radosława Piesiewicza. Rozliczeń domaga się minister sportu i turystyki Sławomir Nitras. Punktem zapalnym stały się niedawne igrzyska olimpijskie w Paryżu i pieniądze, jakie przy tej okazji wydawał komitet i stojący na jego czele Piesiewicz.

Po najważniejszej sportowej imprezie czterolecia zarząd PKOl musiał przedstawić sprawozdanie. Czy na miejscu Piesiewicza Kraśnicki ustąpiłby z posady prezesa?

- Zrobiłem to w takiej samej sytuacji. Zrezygnowałem, bo zapowiedziano, że zostaną wstrzymane środki dla PKOl i związków sportowych - powiedział Andrzej Kraśnicki w "Przeglądzie Sportowym".

Źródło artykułu: WP SportoweFakty