Nie dostanie stanowiska w MKOl? Stracił sojusznika

PAP/EPA / ALDEMAR DOVEIKO / Andrzej Duda
PAP/EPA / ALDEMAR DOVEIKO / Andrzej Duda

Andrzej Duda chciałby zostać członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), ale sukces jego kandydatury to perspektywa mglista, bo stracił potężnego patrona.

W tym artykule dowiesz się o:

Prezydent w trakcie dwóch kadencji dał się poznać głównie jako miłośnik sportu, ale niekoniecznie jego znawca. Andrzej Duda bywał na trybunach w roli kibica podczas największych imprez, a dzięki jego pasji do narciarstwa pracę w roli etatowego doradcy głowy państwa - jak pisał "Newsweek" - miał dostać widywany z nim później głównie na stoku absolwent Akademii Wychowania Fizycznego na kierunku trenerskim Piotr Nowacki.

Głos w sprawie wyzwań i problemów polskiego sportu prezydent zabierał rzadko, choć pod koniec ubiegłego roku zdążył zablokować nowelizację ustawy, która miała być perłą w koronie pierwszego roku pracy ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Feta inna niż poprzednie. Nie świętował jak reszta

Nowelizacja miała wprowadzić wiele zmian w funkcjonowaniu związków sportowych. Jednym z jej założeń jest zrównoważenie reprezentacji płci w ich władzach (30 procent), co w wielu przypadkach jest równoznaczne ze zwiększeniem w nich liczby kobiet. Ustawa gwarantowałaby też wsparcie dla zawodniczek w ciąży i po porodzie, nowe regulacje ws. stypendiów dla sportowców, a także finansowanie części związków przez Instytut Sportu.

Tym większym zaskoczeniem była informacja, że zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) w połowie grudnia rekomendował Dudę na członka rzeczywistego MKOl.

To jeden z najbardziej ekskluzywnych klubów na świecie, który ma nie więcej niż 115 członków. 70 to członkowie stali, których status nie jest związany z pełnieniem funkcji w organizacjach sportowych. Każdy kraj może mieć jednego takiego przedstawiciela. Listę uzupełnia 15 reprezentantów zawodników, 15 ludzi z międzynarodowych związków i federacji sportowych oraz 15 wywodzących się z krajowych komitetów olimpijskich.

Ile Duda może zarobić w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim?

Dziś MKOl ma 109 członków. To ludzie wybierani na odnawialne, 8-letnie kadencje, którzy podejmują kluczowe decyzje dotyczące ruchu olimpijskiego. Pełnią funkcję prestiżową, ale niskopłatną. Wynagrodzenia otrzymują głównie menadżerowie wysokiego szczebla. To ich pensje (od 583 tys. do 1,43 mln dolarów rocznie), których wysokość ujawnili dziennikarze ProPubliki, krążyły w mediach przy dyskusji o kandydaturze Dudy.

Rzeczywistość jest inna. Członkowie MKOl dostają 450 euro dziennej diety oraz coroczny, 7-tysięczny ryczałt na prowadzenie biura. To kwota daleka od prezydenckiej emerytury (13,6 tys. zł brutto) czy uposażenia europosła. Przynależność do grona członków ruchu olimpijskiego oznacza przede wszystkim prestiż oraz wpływy. Znaczenie sportowej dyplomacji opinia publiczna dostrzega zwłaszcza przy wyborze gospodarzy igrzysk.

Dziś wśród członków MKOl są nie tylko ludzie sportu, ale także biznesu czy polityki, jak książę Monako Albert II (olimpijczyk-bobsleista), księżniczka Anna (uprawiała jeździectwo, była na igrzyskach w Montrealu), emir Kataru Tamim, była prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović czy zdobywczyni aktorskiego Oscara i zarazem żona Jeana Todta, szefa Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA), Michelle Yeoh.

Kandydata mogą zgłosić członkowie MKOl, międzynarodowe federacje, krajowe komitety oraz inne organizacje uznawane przez ruch olimpijski. Najpierw formalnie ocenia ich Komisja Elekcyjna, na czele której stoi obecnie księżna Anna. Kandydatów miesiąc przed sesją proponuje jej uczestnikom Komitet Wykonawczy. Ci decydują w głosowaniu tajnym zwykłą większością głosów i rekomendację właściwie zawsze przyjmują.

Prezydent ma więc za sobą pierwszy, najłatwiejszy etap. "Zarząd zgłosił kandydaturę Andrzeja Dudy na członka rzeczywistego. Otrzymaliśmy potwierdzenie, że została przyjęta i przekazana właściwej komisji. Nasza rola w całej procedurze kończy się na zgłoszeniu kandydata. Dalsze postępowanie, czyli kwestia analizy zgłoszenia przez komisję oraz ewentualnego głosowania, leży po stronie MKOl" - informuje PKOl.

Kandydat na członka musi być pełnoletni i funkcję może pełnić do roku, w którym kończy 70 lat, choć tę granicę może przesunąć Komitet Wykonawczy. Właśnie na etapie formalności upadła ostatnia polska rekomendacja. Był nią Marian Dymalski. Zgłosiła go Światowa Federacja Sportu Akademickiego (FISU) - za Polakiem lobbował m. in. ówczesny rosyjski minister sportu Oleg Matycin - a PKOl jej rekomendację poparł.

- Formalnie poszło o wiek, ale wiadomo, że i tak nie miał szans. Nikt go nie znał, ale na Dymalskiego nalegał Kraśnicki. Zarząd się zgodził, choć wielu jego członków rękę podnosiło niechętnie - słyszymy. Nowymi członkami MKOl podczas tamtej sesji w 2021 roku zostali wyłącznie przedstawiciele sportowców, a wśród nich dwukrotna wicemistrzyni olimpijska w kolarstwie górskim (2012, 2016) Maja Włoszczowska.

Andrzej Kraśnicki stał za kandydaturą Andrzeja Dudy na członka MKOl

Nitki łączące prezydenta z MKOl prowadzą do byłego prezesa PKOl Andrzeja Kraśnickiego, który zmarł na początku stycznia po długiej chorobie nowotworowej. To jego jako inicjatora kandydatury Dudy wskazywał na łamach "Rzeczpospolitej" Piesiewicz. Kiedy jeszcze w grudniu rozmawialiśmy o tym z Kraśnickim, przyznał, że "to wszystko nie jest plotka, bo prezydent zrobił naprawdę dużo dla ruchu olimpijskiego".

Były prezes PKOl lobbował za kandydaturą Dudy - usłyszeliśmy o tym w kilku źródłach. Rekomendacja, którą w grudniu przegłosował PKOl, miała być efektem dżentelmeńskich ustaleń Kraśnickiego z Piesiewiczem. Pod pismem w sprawie Dudy, które trafiło do przewodniczącego MKOl Thomasa Bacha, podobno podpisali się obaj. Wsparcie tego pierwszego, mniej i bardziej oficjalne, mogło mieć duże znaczenie.

Były prezes PKOl był ważną postacią ruchu olimpijskiego, szanowanym działaczem i dyplomatą. Jego wspomnienie otworzyło marcową sesję. - Był kimś więcej, niż liderem. Był wizjonerem. Miał talent do łączenia sportowców, polityków, liderów biznesu oraz ludzi kultury - mówił Bach. Kraśnicki należał do władz Stowarzyszenia Komitetów Olimpijskich (ANOC), które reprezentował w Światowej Agencji Antydopingowej (WADA).

Duda stracił z jego odejściem potężnego sojusznika, może wręcz patrona. MKOl za chwilę opuści też Bach, którego kadencja w czerwcu dobiegnie końca. Właśnie ta perspektywa była paliwem spekulacji - podsycał je zwłaszcza Piesiewicz - o tym, że kandydatura Dudy trafi pod dyskusję jeszcze w marcu, choć ludzie zorientowani i związani z ruchem olimpijskim zapewniali, że takiej możliwości nie ma.

- Może gdyby kadencja prezydenta dobiegła końca w ubiegłym roku, byłoby łatwiej o przeforsowanie kandydatury - słyszeliśmy jeszcze przed wyborami w MKOl, które wygrała Kirsty Coventry. Nazwisko Dudy początkowo faktycznie pojawiało się w kuluarowych rozmowach, ale wszystko wkrótce ucichło, co nie znaczy, że tematu nie ma, bo olimpijskie młyny poszły w ruch. Pytaniem pozostaje siła argumentów.

Sam prezydent w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim podkreślał swoje zasługi dla ruchu olimpijskiego. Niektórzy pamiętają, że jako jeden z niewielu zachodnich liderów był na ceremonii otwarcia igrzysk w Pekinie. - To oczywiste, że lecąc tam, miał z tyłu głowy, że ułatwi sobie wejście do MKOl. Nie był to argument numer jeden, ale też jakiś powód, żeby tam lecieć - mówił jeden z rozmówców Jacka Gądka w książce "Duduś".

Może była to również jedna z motywacji dla odznaczenia Bacha w 2021 roku Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. - Pan Thomas Bach, o czym wiele razy mogliśmy się przekonać, jest niezwykle oddany Polsce i polskim sportowcom. Dziękuję za docenienie ich roli i uznanie dla ich dokonań (…) oraz za wspieranie i promowanie obecności Polaków w międzynarodowym Ruchu Olimpijskim - mówił Duda.

Okoliczności przestały mu jednak sprzyjać. Jest mężczyzną z Europy Środkowej, a takich akurat w ruchu olimpijskim nie brakuje. Stary Kontynent ma dziś aż 45 przedstawicieli. 48 z 109 członków MKOl to kobiety, a podczas wyborów wielu kandydatów mówiło o parytetach. Wątpliwe, aby - niektórzy w to wierzyli - Dudzie pomógł Donald Trump, którego relacje z MKOl są chłodne, choć igrzyska w 2028 roku ugości Los Angeles.

Andrzej Duda albo Maja Włoszczowska. Trudne wybory w MKOl

Bach za pierwszej kadencji Trumpa tylko raz odwiedził Biały Dom i miał później powiedzieć jednemu ze współpracowników: "Módlcie się za nasz świat". Relacje z Amerykanami będą jednym z wyzwań dla Coventry. Była wybitna pływaczka uchodzi za protegowaną Bacha, ale nie wiadomo, czy jego zdanie na temat Dudy będzie miało dla niej znaczenie, zwłaszcza gdy będzie już byłym prezydentem, czyli człowiekiem bez zaplecza i wpływów.

Niemniej istotna może być pozycja Włoszczowskiej, która podczas przyszłorocznej sesji w Mediolanie/Cortinie d’Ampezzo może zostać nawet szefową Komisji Zawodniczej. Wybór Dudy nie wpłynąłby na jej dzisiejszą pozycję. Włoszczowska - jako reprezentantka sportowców - pozostanie członkinią MKOl do 2028 roku, bo jej członkostwo jest związane z funkcją, którą pełni w ruchu olimpijskim.

Przyjęcie Dudy w praktyce zamknęłoby jej możliwość późniejszego kandydowania na członkinię niezależną (zwyczajną) MKOl, bo każdy kraj - choć Karta Olimpijska przewiduje wyjątki - może mieć jednego takiego przedstawiciela. Włoszczowska po 2028 roku nie będzie mogła już być w ruchu olimpijskim jako przedstawicielka sportowców, bo to możliwość zastrzeżona dla uczestników ostatnich i poprzednich igrzysk.

Wiele wyjaśnią najbliższe miesiące. Komisja Elekcyjna - jak ustaliliśmy - zgłoszeń nowych kandydatów jeszcze nie dostała i nie wiadomo, kiedy się nad nimi pochyli, bo terminu najbliższego zebrania na razie nie ma. - Samo zgłoszenie nic nie znaczy - słyszymy od osoby związanej z władzami PKOl. - Duda raczej nie ma szans. Takich, jak on, jest kilkunastu-kilkudziesięciu. A wielu na szansę dołączenie do MKOl czeka od lat.

Komentarze (69)
avatar
megadew49
4.06.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pan prezydent po odznaczeniu ukrainskich generalow ma miejsce zaklepane w ukrainskiej armi moze jako sierzant ale dobre i to bo przyjaciol w europie zachodniej raczej nie ma 
avatar
alojzy
4.06.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Narobił tyle siary, jako prezydent, że chyba wystarczy ośmieszania Polski, a ze sportem ma tyle wspólnego, że tam gdzie się pojawił na sportowej imprezie, to został wygwizdany!! 
avatar
Tom Big
4.06.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Członkiem już jest, od dawna. Ale tam trzeba umieć rozmawiać po angielsku a ta ameba uczy się 10 lat i nadal jest żalosny. 
avatar
andrzej lech
4.06.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
A co dudu ma wspólnego ze sportem? 
avatar
Janusz Kujawski
3.06.2025
Zgłoś do moderacji
9
0
Odpowiedz
On uczyl sie lecz. Widać Po jego angelskim jaki jest intelligente , tylko na rozkas prezesa dlugopisem umial wymachiwać, skonczyly sie darmowe wyjazdy na narty 
Zgłoś nielegalne treści