Za nieco ponad trzy miesiące w Tokio mają rozpocząć się letnie igrzyska olimpijskie (przełożone z 2020 r. z powodu pandemii). Gdy wydawało się, że organizacja imprezy nie jest zagrożona, nieoczekiwanie lont podpalił Toshihiro Nikai. Sekretarz generalny Partii Liberalno-Demokratycznej (ugrupowania rządzącego w Japonii) stwierdził, że tegoroczne zawody wcale nie muszą się odbyć.
- Jeżeli igrzyska olimpijskie przyczynią się do rozprzestrzenienia koronawirusa, to po co nam ta impreza? Jeżeli uznamy, że niemożliwe jest powstrzymanie tego, to będziemy musieli się poddać - powiedział Nikai w telewizji TBS (więcej TUTAJ>>).
Wypowiedź wysoko postawionego japońskiego polityka odbiła się szerokim echem na całym świecie. Do tablicy wywołana została Seiko Hashimoto, szefowa komitetu organizacyjnego igrzysk w Tokio, która w trybie pilnym musiała ugasić pożar.
ZOBACZ WIDEO: Szef misji olimpijskiej Tokio 2020 o szczepieniach dla sportowców. "To ma dodać im pewności w przygotowaniach"
- Istnieje wiele obaw, ale jako komitet organizacyjny Tokio 2020 nie myślimy o odwoływaniu igrzysk - powiedziała na piątkowej konferencji prasowej Hashimoto (była panczenistka, brązowa medalistka igrzysk z Albertville).
Gdy zapytano ją o słowa Nikaia, przyznała, że przyniosły one "otrzeźwiający efekt". - Ze wszelkimi środkami bezpieczeństwa będziemy prowadzić działania mające na celu organizację igrzysk - dodała Seiko Hashimoto cytowana przez Kyodo News.
W ostatnich dniach w Japonii notuje się coraz więcej przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV-2. W piątek, 16 kwietnia, potwierdzono zakażenie u 4576 osób (najwięcej od drugiej połowy stycznia br.). Zmarło 39 osób. Eksperci ostrzegają przed nadejściem czwartej fali pandemii w tym kraju.
Igrzyska olimpijskie w Tokio mają się odbyć w dniach 23 lipca - 8 sierpnia br. W marcu komitet organizacyjny zadecydował, że zawody przeprowadzone zostaną bez udziału kibiców spoza Japonii.
Czytaj także: Tokio 2020. Nadchodzące igrzyska olimpijskie bez zagranicznych kibiców? Zapadła decyzja