Polscy kibice już teraz ściskają kciuki za naszych olimpijczyków. Wierzą, że w Pekinie zaprezentują się z jak najlepszej strony. W międzyczasie kolejne państwa ostrzegają swoje ekipy przed chińskim wywiadem i technologiami nadzoru.
Portal spidersweb.pl zauważa, że "Australia, Belgia i Holandia radzą wręcz swoim olimpijczykom, aby przybyli na IO w Pekinie z jednorazowymi telefonami komórkowymi, w których będzie minimum aplikacji mających dostęp do ich prywatnych danych".
Jednocześnie podkreślono, że polskie władze pomyślały o szkoleniach z cyberbezpieczeństwa dla kadry dopiero po pytaniach dziennikarzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy futbolu zabawił się z piłką. A potem ta radość!
Godnym uwagi jest fakt, że coraz więcej ekspertów ostrzega przed chińską, rządową aplikacją MY2022. Jest ona obowiązkowa dla osób przybywających do Pekinu.
"Aplikacja MY2022 stanowi poważne zagrożenie dla prywatności i bezpieczeństwa dla sportowców, personelu i publiczności na igrzyskach olimpijskich. Fakt, że aplikacja ta została dopuszczona do publikacji w obu głównych sklepach z aplikacjami, jest niepokojący i pokazuje, jak Google i Apple mogą być zbyt pobłażliwe w stosunku do rządowych aplikacji" - podkreśla Paul Bischoff, ekspert ds. prywatności z serwisu Comparitech na łamach E&T.
Tymczasem Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN, twierdzi, że specjalna ochrona nie jest potrzebna, bo nie ma nic do ukrycia.
- Owszem, słyszeliśmy od trenerów z Wielkiej Brytanii czy Stanów o tym, by używać czystych kart do telefonów przed wyjazdem, ale PKOL nic takiego nie rekomendował, więc pewnie nie ma powodów - powiedział spidersweb.pl, pytając jednocześnie "co by mogło być ciekawego w naszych telefonach dla chińskich szpiegów?".
Czytaj także:
> Austriacy ogłosili skład na igrzyska olimpijskie. Walka do samego końca
> Oficjalnie! Znamy skład reprezentacji Polski na igrzyska w Pekinie
na Instagramie 
na Facebooku 
