Udane treningi rozbudziły apetyty polskich kibiców. Kamil Stoch bardzo dobrze prezentował się na skoczni normalnej, na której w niedzielę odbędzie się walka o medale igrzysk olimpijskich Pekin2022.
Jednak w sobotę skoczek z Zębu nie należał do czołówki. W serii próbnej zajął 19. miejsce (96 m), zaś w kwalifikacjach był dopiero 36. (po skoku na odległość 83,5 m). Trzeba jednak podkreślić, że Stoch nie miał szczęścia do warunków (w przeciwieństwie do startującego tuż przed nim Piotra Żyły, który zakończył kwalifikacje na trzeciej pozycji).
- Nie czułem, żeby było cokolwiek pod nartami. Wręcz przeciwnie, czułem jakby ktoś mi położył pustaki na narty. Nie wiem, skąd je wytrzasnęli, bo dziś wszystkiego brakuje - zażartował Kamil Stoch w rozmowie z Eurosportem.
Trzykrotny mistrz olimpijski zaznaczył jednak, że krótszy skok nie był spowodowany tylko i wyłącznie niekorzystnymi warunkami.
- Skoki też nie były idealne. Dziś wkradło się poniekąd trochę nerwowości. Nie mogłem złapać dobrego czucia w pozycji najazdowej, ale to nie są jakieś duże błędy, cały czas nad tym pracuję. Na szczęście jestem w konkursie, więc jutro będę miał znowu okazję - dodał Kamil Stoch w Eurosporcie.
Oprócz Stocha i Żyły do konkursu na skoczni normalnej awansowali także: Dawid Kubacki (16. w kwalifikacjach) i Stefan Hula (27.). Kwalifikacje wygrał Norweg Marius Lindvik, który wyprzedził swojego rodaka Roberta Johanssona.
Zawody na skoczni normalnej odbędą się w niedzielę, 6 lutego, o godz. 12.00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 oraz WP Pilot. Relacja tekstowa w WP SportoweFakty.
Czytaj także: Gdyby to nie były kwalifikacje, to mielibyśmy medal!
Czytaj także: Niemiecki skoczek już może cieszyć się ze złota? Polak dobrym przykładem dla niego
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus wpływa na igrzyska. Tracimy przez to szanse na sukces