Z całą pewnością nie tak Kinga Rajda wyobrażała sobie swój występ na igrzyskach olimpijskich w Chinach. Reprezentantka Polski w konkursie indywidualnym na skoczni normalnej uzyskała zaledwie 69 metrów. Odległość przekreśliła jakiekolwiek szanse na awans do serii finałowej.
- Spałam jedną noc tak naprawdę, resztę się przemęczyłam. Jestem strasznie zmęczona, więc też rozumiem swoją dyspozycję - przyznała po swojej próbie w rozmowie z reporterem TVP Sport.
- Starałam się nastawić jak najlepiej. Zresetowałam się po treningach i byłam dobrej myśli. Wiedziałam, co trzeba dołożyć, ale niestety nie wyszło - oceniła swój konkursowy skok.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus wpływa na igrzyska. Tracimy przez to szanse na sukces
W lutym 2020 roku Rajda odniosła historyczny sukces, zajmując szóste miejsce w zawodach Pucharu Świata. Liczyliśmy wtedy, że będzie mocnym punktem naszego mikstu na igrzyskach olimpijskich. Niestety, w ostatnich dwóch latach nawet nie zbliżyła się do tak dobrego wyniku.
Dziennikarz TVP Sport zapytał Rajdę, czy wykonała jakiś progres w ostatnich dwóch latach. - Mentalnie tak, na skoczni nie - odrzekła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
Dla Rajdy nie jest to jeszcze koniec igrzysk. W poniedziałek odbędzie się konkurs drużyn mieszanych.
Czytaj także:
- Niemcy zmartwieni. Miał być faworytem do złota
- Media piszą o niespodziance po kwalifikacjach
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus wpływa na igrzyska. Tracimy przez to szanse na sukces