Zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie miały być szansą na najważniejsze osiągnięcie w karierze dla Natalii Maliszewska. W ostatnich dniach Polka przeżyła jednak ogromny rollercoaster. Przez ogromne zamieszanie związane z wynikami testów na koronawirusa łyżwiarka nie wystartowała na swoim koronnym dystansie na 500 metrów.
Po fatalnych wydarzeniach opublikowała w mediach społecznościowych wstrząsający wpis, w którym napisała, że "coś w niej umarło" (więcej przeczytasz TUTAJ). Ten niedzielny był już o wiele bardziej pozytywny.
"Wróciłam" - napisała krótko i wrzuciła zdjęcie prosto z lodowiska. Polscy kibice w końcu mogli zobaczyć ją z uśmiechem na twarzy.
Brak możliwości startu w sobotnim wyścigu na 500 metrów przez pozytywny wynik testu na koronawirusa był dla Natalii Maliszewskiej ogromnym ciosem. Jednak zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie jeszcze się dla niej nie skończyły.
Naszą łyżwiarkę czekają jeszcze dwa starty. Reprezentantka Polski została zgłoszona do rywalizacji na dystansie 1000 i 1500 metrów. Kwalifikacje w tej pierwszej konkurencji odbędą się już 9 lutego.
Wróciłam pic.twitter.com/hCgglEolQC
— Natalia Maliszewska (@NMaliszewska) February 6, 2022
Zobacz też:
"Przyznam się szczerze". Tajner zdradził, co myślał o Kubackim przed konkursem
Nagle ją usłyszał. Niezwykła scena podczas wywiadu z Kubackim
ZOBACZ WIDEO: Polak dokonał niemożliwego. Mateusz Sochowicz wystartuje na igrzyskach mimo fatalnego wypadku