Ryoyu Kobayashi był jednym z faworytów do złotego medalu przed rywalizacją na skoczni normalnej. Japończyk sprostał presji, poradził sobie z warunkami atmosferycznymi i w niedzielę był zdecydowanie najlepszy, triumfując po skokach na odległość 104,5 metra oraz 99,5 metra. Co ciekawe Kobayashi jest dopiero trzecim Japończykiem w historii, który sięgnął po złoto indywidualnie.
Słowo dopiero nie jest tutaj przypadkowe, ponieważ Japonia miała niegdyś wielu wybitnych skoczków, którzy zdobywali medale imprez rangi mistrzowskiej, brylowali w Pucharze Świata, ale na igrzyskach nie byli w stanie wygrywać. Takimi przykładami są chociażby Noriaki Kasai oraz Masahiko Harada.
Kobayashi natomiast sięgnął po mistrzostwo olimpijskie dokładnie 50 lat po tym, jak w Sapporo triumfował Yukio Kasaya. Ówczesny konkurs na skoczni normalnej był dla Japończyków kapitalny, gdyż drugie i trzecie miejsce także zajmowali reprezentanci Kraju Kwitnącej Wiśni (odpowiednio Akitsugu Konno i Seiji Aochi). 26 lat po wyczynie Yukio Kasayi pojawił się drugi zawodnik, który w konkursie indywidualnym był w stanie sięgnąć po złoto.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Medal Kubackiego to prawdziwa sensacja. "Odpalił prawdziwą petardę"
To Kazuyoshi Funaki, który triumfował na skoczni dużej podczas rywalizacji w Hakubie. Niesiony aplauzem własnej publiczności oddał kapitalny skok i zresztą pamiętny, za który otrzymał komplet "dwudziestek" od sędziów. Przesunął się wtedy z czwartej pozycji na pierwszą. Funakiego także można było dotychczas uważać za najbardziej utytułowanego skoczka japońskiego w historii.
Wybitny stylista wygrał indywidualnie wszystko oprócz Pucharu Świata, w którym dwa razy stanął na podium końcowej klasyfikacji. Łącznie triumfował w piętnastu konkursach Pucharu Świata.
Teraz wydaje się, że Ryoyu Kobayashi ma szansę odebrać mu miano tego pierwszego. 25-latek już raz wygrywał Puchar Świata, dwa razy triumfował w Turnieju Czterech Skoczni i zwyciężał aż w 26 konkursach Pucharu Świata. Teraz w Zhangjiakou dołożył złoto olimpijskie i zapewne z niecierpliwością czeka na sobotę. Wówczas może zostać pierwszym japońskim skoczkiem w historii, który zdobędzie dwa tytuły mistrza olimpijskiego indywidualnie i dołączyć do nielicznego grona zawodników z całego świata, którzy zgarnęli dublet na igrzyskach (m. in. Kamil Stoch).
Czytaj także:
Adam Małysz ocenia pracę trenera. "To jest duża porażka"
Kubacki odsłonił kulisy rozmowy z Włoszczowską. Zdradził, co usłyszał